Kocha wiewiórki, strzelanie i filologię. Nauczyciel od 23 lat, ale chojniczanom wydaje się, że społecznikiem był już w pieluchach.
Leszek Pepliński to polonista z Zespołu Szkół.
- Po maturze zastanawiałem się, co studiować: filologię polską, prawo, medycynę czy aktorstwo - zdradza nasz kandydat na superbelfra. - Wybrałem pracę nauczyciela i nie było w moim życiu ani jednego dnia, bym żałował swojej decyzji, bo daje mi ona wiele satysfakcji.
Nie akceptuje głupoty, niekompetencji i braku poczucia humoru. Jego hobby to szaradziarstwo, strzelectwo sportowe, tenis stołowy i grzybobranie. Jego żona Mirosława też jest polonistką. I do tego poetką - w ocenie tych, którzy się na tym znają, bardzo dobrą. Ma syna Marka oraz córki Małgorzatę i Katarzynę. - Co mnie ostatnio zdziwiło? Pytanie jednego z chojniczan: "Czy pan jeszcze pracuje w telewizji kablowej Studio Petrus?". To były ciekawe czasy, kiedy pracowałem w chojnickiej "kablówce", a było to prawie 20 lat temu - przyznaje pan Leszek. - Co mnie cieszy? Że moje dzieci mają jeszcze jednych i drugich dziadków, z którymi chętnie się spotykają.
Jego życiową dewizą jest "Bądź człowiekiem!". I choć w życiu gotowy jest na wiele wyrzeczeń, jednemu nie może się oprzeć - kiełbasie, którą wędzi na działce jego tata. Społecznik i radny miejski, zabiegany i wciąż załatwiający czyjeś sprawy. Nawet małych futrzanych zwierzątek, bo to właśnie dzięki niemu w Chojnicach pojawiły się znaki - uwaga - wiewiórki. - A więcej o naszym plebiscycie i o tym, jak głosować na stronach www.pomorska.pl