Młoda kobieta z dziewczynkami mieszka w 2-pokojowym mieszkaniu w budynku wielorodzinnym po byłych koszarach pruskich przy ul. Pomorskiej. Starsza córeczka, Paulina, ma 2 latka. Rok młodsza jest Wiktoria.
Mieszkanie ma około 50 metrów. - Ja jestem główną najemczynią, ale Kasia w nim mieszka - opowiada pani Joanna, matka Katarzyny. 19-latka radzi sobie, jak może. Ostatnio rodzina pomogła jej załatwić darmową meblościankę. Ktoś wyrzucił kanapę, to ją wzięli. Za komplet wypoczynkowy dali 30 złotych. Widać, jest mocno zużyty. Ściany są za to, jak nowe, odmalowane. W domu czysto.
Przyjmuje nas babcia z wnuczkami, bo pani Kasia jest w pracy. - Dużo dziewczyna pracuje. I dobrze, musi przecież wyjść z tych długów - opowiada jej mama.
Nastoletnia mama od niedawna ma pracę w firmie produkcyjnej na Glinkach.- Dostała pierwszą wypłatę, 1200 złotych - mówi pani Joanna, która opiekuje się wnuczkami, gdy pani Kasia pracuje. To kropla w morzu potrzeb. W mieszkaniu nie ma prądu. Energetyka odcięła, bo kobieta nie płaciła rachunków. - Po wypłacie córka chociaż coś zapłaci - dodaje babcia dziewczynek.
- Jestem na chorobowym. Możliwe, że zwolnią mnie z pracy, więc nie mam jak jej pomóc finansowo - rozkłada ręce pani Joanna. Kasi rodzeństwo ma podobną, jak ona, sytuację. Młoda bydgoszczanka dostawała wsparcie z opieki społecznej. - Ale gdy zaczęła pracę, pomoc się urwała, bo córka przekracza o kilkadziesiąt złotych kryterium dochodowe - dodaje jej mama.
Dostanie jeszcze wsparcie?
Czytaj e-wydanie »