Zobacz wideo: Waloryzacja 2023. Takie mają być podwyżki emerytur

Pani Łucja, emerytka z Bydgoszczy, rozkłada ręce:
- Jeszcze nie tak dawno domowy budżet mi się spinał. Najpierw uratowała mi go trzynastka, a potem czternastka. Niestety, musiałam na zimę kupić dwie tony węgla i wszystko się posypało. Żywność jest coraz droższa, na leki miesięcznie wydaję ponad 600 złotych. Całe szczęście, że syn mi pomógł i opłacił za mnie wszystkie rachunki w listopadzie. Zapewnił, że zrobi to też w grudniu. Gdyby nie syn, musiałabym pożyczyć pieniądze. Inflacja naprawdę mocno uderzyła w nasze portfele.
Na co nam nie wystarcza pieniędzy?
Jak wynika z raportu Intrum ”European Consumer Payment Report 2022”, po chwili wytchnienia i poradzeniu sobie z konsekwencjami pandemii COVID-19, przed konsumentami pojawiło się widmo nowego kryzysu. Gwałtownie rosnąca inflacja i wysoki poziom stóp procentowych sprawiają, że coraz więcej osób w Polsce ma problem z finansowaniem bieżących wydatków. 35 proc. zapytanych przez Intrum przyznaje, że w ciągu ostatniego roku przynajmniej raz nie opłacili rachunku na czas. Tyle samo osób pożycza pieniądze, by uregulować zobowiązania.
- Może te dane nie są jeszcze alarmujące, ale można podejrzewać, że gdybyśmy zapytali konsumentów o tę samą kwestię w kolejnych tygodniach, wyniki byłyby bardziej druzgocące. Już teraz blisko 4 na 10 osób spodziewa się, że w nadchodzącym czasie nie będzie w stanie opłacić wszystkich rachunków za media - komentuje Krzysztof Krauze, prezes Intrum w Polsce.
Jakie są pozytywne skutki inflacji?
Jak twierdzą ankietowani, rządzący mają niską sprawczość, jeżeli chodzi o możliwość powstrzymania dalszego wzrostu cen. Dlatego bierzemy sprawy w swoje ręce.
Krzysztof Krauze mówi wprost:
- Zdajemy sobie sprawę, że jest źle i może być jeszcze gorzej. Pocieszający jest fakt, że nie poprzestajemy na tej konstatacji i podejmujemy działania, aby zadać o swoją przyszłość finansową.
Aż 73 proc. ankietowanych przyznaje, że już wprowadza lub planuje wprowadzić pewne zmiany w sposobie, w jaki wydają pieniądze każdego miesiąca. W TOP 3 deklarowanych działań znalazły się: kupowanie w dyskontach, ograniczenie życia towarzyskiego, np. wizyt w restauracjach i szukanie okazji/zniżek w sklepach online.
Jak zaoszczędzić na wyjściach "na miasto"?
Podwyżki zmusiły nas także do tego, by przyjrzeć się temu, na co wydajemy pieniądze. Większość z nas z zaskoczeniem przyznaje, że rosnące koszty życia uświadomiły im, ile pieniędzy przeznaczają na rzeczy, których nie potrzebują, np. subskrypcje online czy kupowanie kawy na wynos.
- Codzienne małe wydatki, które pojedynczo wydają się nieznaczące, po zsumowaniu, np. w skali miesiąca często okazują się poważnym obciążeniem dla naszego budżetu. Zwykła kawa na mieście, którą kupimy dwa razy w tygodniu, to koszt ok. 30 zł. Mnożąc to przez liczbę tygodni mamy 120 zł w miesiącu. W roku to już 1440 zł i ta kwota jest już całkiem wymierną „poduszką finansową”, która może okazać się zbawienna, np. w razie niespodziewanego wydatku: np. awarii sprzętu domowego. Dlatego każda, nawet najmniejsza zaoszczędzona kwota, to krok w stronę większego finansowego bezpieczeństwa – podkreśla Natalia Marek, ekspert Intrum.
Jak zaoszczędzić na wyjściach „na miasto”? Przede wszystkim warto określić sobie konkretny budżet, który możemy wydać i zabrać ze sobą gotówkę. Płatności kartą często bywają zgubne, gdyż pod wpływem pozytywnych emocji trudniej jest kontrolować wydatki. Ze znajomymi warto poszukać darmowych atrakcji takich jak plenerowe koncerty czy inne wydarzenia – wiele instytucji kultury, np. muzea oferuje wolny wstęp w wybrane dni tygodnia.