Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panny od "Zapałek"

JOLANTA ZIELAZNA
Majówka pracowników „Zapałek” w połowie lat 20. Jest tu i mała Łucka Kaźmierczakówna z mamą.
Majówka pracowników „Zapałek” w połowie lat 20. Jest tu i mała Łucka Kaźmierczakówna z mamą.
Niewiele zachowało się śladów przedwojennej fabryki zapałek w Bydgoszczy. Zdjęcia są rzadkością.

- W "Zapałkach" pracowały wszystkie panny z Czyżkówka - pamięta Łucja Pientka. W zakładzie przy ul. Grunwaldzkiej przez wiele lat pracowała jej mama, Stanisława Kaźmierczak. Praca szła na dwie zmiany.
Wśród wielu rodzinnych zdjęć pani Łucja zachowała i to z wyjazdu pracowników. Może była to majówka w Koronowie? Tego już nie pamięta. Pamięta za to, że zabawa trwała cały dzień i całą noc, było mnóstwo konkursów z nagrodami dla dzieci i dużo dobrego jedzenia. Mała Łucka pierwszy raz jadła wtedy sałatkę ziemniaczaną i bardzo jej smakowała.

Miliony pudełek

Fabryka Zapałek "Promień" należała do Towarzystwa Akcyjnego, zawiązanego w 1920 roku przez trzy bydgoskie banki (Bydgoski, Ludowy i Przemysłowy) oraz kupców: Maksymiliana Sentkowskiego, Stefana Stawińskiego, Jana Ostrowskiego i dyrektora Leona Figla.
Mieściła się przy obecnej ul. Grunwaldzkiej, na firmowych drukach widniał adres: Bydgoszcz - Czyżkówko. Niewiele można o niej znaleźć informacji. Ani w Muzuem Okręgowym, ani w Archiwum Państwowym nie zachowały się zdjęcia. W archiwum przetrwały jedynie dokumenty, jakie spółka składała do sądu.
Wynika z nich, że od początku nie szło najlepiej. Nieustannie wymieniali się członkowie zarządu i rady nadzorczej. Cały zysk z 1923 roku przeznaczono dla skarbu państwa na spłatę zaległych podatków. W sprawozdaniu z 1922 roku zarząd żali się, że choć praca szła na dwie zmiany, to strajki i początkowo mały zbyt towarów sprawiły, że produkcja nie była duża. "Dopiero w drugiej połowie roku klijentela przyszła do przekonania, że zapałki nasze zostały ulepszone i zapotrzebowanie wzrastało dziennie tak, że w ostatnim czasie nie nadążyliśmy produkować, aby punktualnie odbiorcom zamówiony towar wysłać" - czytamy w dokumencie. Poprawiło się na tyle, że bydgoskie zapałki sprzedawane były w całej Polsce oraz w Austrii, Anglii i Turcji. Wyprodukowano 17 milionów 85 tysięcy pudełek zapałek. Sprzedaliby znacznie więcej, ale brakowało pieniędzy na nowe maszyny, a banki nie chciały dać kredytu. Zarząd skarżył się, że nie może wykorzystać koniunktury.
Gdy w październiku 1925 roku państwo wprowadziło monopol zapałczany, zaczął się powolny upadek Towarzystwa Akcyjnego. Zakład został sprzedany. Dwa lata później akcjonariusze postanowili zlikwidować spółkę. W 1931 roku komisja likwidacyjna sprzedała fabrykę wraz z inwentarzem firmie o nazwie Eksploatacja Państwowego Monopolu Zapałczanego. Tyle można wyczytać z zachowanych rejestrów sądowych.

Firany i wózki

Prezentowane przez nas zdjęcie ma na odwrocie pieczątkę F. Basche. Bydgoszcz - Okole. Pani Łucja pamięta, że mogła mieć wówczas 10 lat, więc zostało zrobione około 1926 roku. Jej mama pracowała tam jeszcze kilka lat. Później "Zapałki" zlikwidowano i powstała fabryka firan "Filet", w której powstawały także kapy.
Po wojnie w tym miejscu działała najpierw fabryka wózków dziecięcych, a gdy upadła przejęły to "Rowery".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska