Państwo nadal płaci rekompensaty ludziom, którzy wpłacili przedpłaty samochody Fiat 126p i Fiat 1500, ale nie odebrali aut
Skąd takie zaległości? Niedawno bank PKO BP, który wypłaca rekompensaty (płaci budżet państwa), przypomniał historię przedpłat na maluchy. W 1973 r. PKO uruchomiła specjalny program sprzedaży maluchów. Posiadacze książeczek oszczędnościowych wpłacali na nie raty, a gdy zebrała się tam cała suma, nabywali prawo do odbioru samochodu. Jednak liczba chętnych wielokrotnie przekraczała możliwości produkcyjne, mimo że w ówczesnych realiach maluch nie był wcale tani (choć najtańszy z dostępnych w Polsce aut). Na początku lat 70. kosztował 69 tys. zł – równowartość 20 średnich pensji. W latach 1977-80 wystawiono 272 tys. książeczek przedpłatowych na fiaty. Fabryki nie nadążały z produkcją. Po podpisaniu umowy na książeczkę oszczędnościową „F” (jak fiat 126p) należało wpłacić min. 5 tys. zł i zadeklarować rok odbioru auta. Od tego zależały wysokość rat i cena końcowa samochodu, wkład był bowiem oprocentowany. Osobną ścieżką zdobycia samochodu był talon, który gwarantował kupno małego fiata po cenie urzędowej i przy wpłaceniu całej należności.
Na zdjęciu: Silnik przysparzał kłopotów, ale można go było naprawić samemu.
CZYTAJ DALEJ>>>