Pierwsze płomienie pojawiły się w niedzielę i sądzono, że uda się szybko je zdusić. Niestety, silne podmuchy wiatru sprawiły, że ogień podchodzi już pod domostwa, ewakuowano wielu ludzi. Strażacy obawiają się, że żywioł zaatakuje Bramę Pravčickią - największą w Europie naturalną bramę skalną.
Pożar podchodzi do Hřenska. Rzecznik miejscowej straży pożarnej Milan Rudolf zapewnia, że strażacy walczyć będą o każdy dom. - Mamy sprzęt wysokościowy, dotrzemy na szczyt stromego zbocza i spryskamy go wodą - mówi.
Sytuacja jest tak groźna, że ewakuowano mieszkańców wsi Mezná i Mezní Louka, a także częściowo Hřenska. Zagrożona jest też wieś Janov po drugiej stronie doliny.
– Rozmawiamy ze stroną słowacką w sprawie pomocy – mówił minister spraw wewnętrznych Vít Rakušan.
Według ministra, w akcję gaśniczą zaangażowanych jest 48 jednostek, 240 strażaków. Dziś przyjadą posiłki z regionów libereckiego i pilzneńskiego. Akcję komplikuje trudny, skalisty teren, pomaga za to bliskość Łaby, z której strażacy czerpią wodę. Wszyscy czekają na deszcz. Synoptycy nie mają jednak dobrych wieści.
Kiedy las zaczął płonąć, ogłoszono najwyższy poziom alarmu i turyści musieli ewakuować się z Wąwozu Edmunda. Z Bramy Pravčickiej ewakuowano 80 osób. Obie miejscowości zamknięto dla zwiedzających, a gubernator regionu Jan Schiller prosi turystów, aby nie przyjeżdżali do Hřenska i okolic.
Pożar można porównać do kataklizmu z 2006 roku, kiedy paliło się pod Havraní Skála na Jetřichovicku. Ale tutaj mamy znacznie gorsze warunki, bo ogień rozprzestrzenia się i zbliża do domów – podkreślają strażacy. Obawiają się, że w płomieniach stanie również Brama Pravčicka. - A to nasze o lokalne dziedzictwo kulturowe – dodają.
Jak na razie nie wiadomo, co wywołało ten groźny pożar.
mm
