Efektem pasji Stefana Kluby jest wystawa w Gminnej Bibliotece Publicznej w Chrostkowie, nosząca tytuł "Skansen wsi ziemi dobrzyńskiej w miniaturze". Pan Stefan jest stolarzem od 1935 roku. - _Pracowałem najpierw dla branży budowlanej, a w wolnych chwilach robiłem meble, ramy do obrazów i różne inne przedmioty według własnego pomysłu - _opowiada chrostkowianin, liczący sobie 83 lata. Stefan Kluba wraz z żoną Marianną będą w przyszłym roku obchodzić 60. rocznicę zawarcia związku małżeńskiego.
W domu Klubów zachowało się trochę drewnianych pamiątek. Na ścianie wisi na przykład drewniane godło z podpisem "Bóg, honor, ojczyzna", złożone z kilku elementów: konturu Polski, orła, rogatywki, flagi. W kilkunastu kościołach do dziś są elementy architektury, wykonane przez Stefana Klubę. A dwa lata temu stolarz postanowił utrwalić w drewnie dla potomnych stare sprzęty, używane w gospodarstwach. Łopata do chleba, cep, dzieża do ciasta, szondy - nosidła wiader, ośnik do usuwania kory z drewna, kiżanka - naczynie do robienia masła, czy bardziej swojska latarnia, widły, a nawet mała kuźnia i wiatrak - to tylko niektóre miniatury, które można zobaczyć na wystawie w miejscowej bibliotece.
Będąc w Chrostkowie nie sposób też przeoczyć podwórka Józefa Nurkowskiego. Kolorowe poletko gladioli i łany cynii prowadzą do wiekowej, drewnianej chałupy z numerem 13. - _Kwiaty to teraz całe moje życie - _przyznaje osiemdziesięciopięciolatek. Kiedyś gospodarz, od ponad dwudziestu lat na niewielkiej emeryturze. - _Dobrze mi tu, zostawiłem synowi dorobek, mieszkamy naprzeciwko siebie. Siadam na ławce i patrzę na moje kwiaty - _mówi uśmiechnięty pan Józef.
Pasje emeryta
(re)

Co robić z wolnym czasem na emeryturze? Receptę znają mieszkańcy Chrostkowa.