https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pasterka Nadieżdy

MAŁGORZATA GOŹDZIALSKA
Choinka Nadieżdy, Aleksandra i Dimy już gotowa.
Choinka Nadieżdy, Aleksandra i Dimy już gotowa.
Dla Nadieżdy Szlat, repatriantki z Kazachstanu, jej męża i 5-letniego syna będzie to pierwsza Wigilia w Polsce.

Choinka w domu państwa Szlat już stoi. Jest też opłatek.
Nadieżda jest wnuczką Jana Moskala i Józefy z domu Sławińskiej. Polscy dziadkowie w 1936 roku zostali wysiedleni spod Kamieńca Podolskiego i decyzją władzy radzieckiej zesłani "na wieczyste zamieszkanie do obwodu akmolińskiego Kazachskiej SRR". Po śmierci Stalina zostali zwolnieni "ze specjalnej komendantury", ale z dalekiego stepu już na Ukrainę nie powrócili - pozostali we wsi Andriejewka na zawsze.

Przy wigilijnym stole państwa Muratow zasiądzie kilkanaście osób.

W domu rodzinnym Nadieżdy polskie tradycje związane z Wigilią kultywowała babcia. Podczas wieczerzy nie było co prawda dwunastu potraw, ale pani Józefa dbała, żeby na stole pojawiło się choć jedno wigilijne danie. Raz to były pierogi z kapustą i grzybami, innym razem kutia, jeszcze innym - smażona ryba lub barszcz czerwony. Nadieżda pamięta, że zawsze pozostawiano jedno miejsce przy wigilijnym stole. - Gdy byłam dzieckiem nie rozumiałam, dla kogo i po co - przyznaje.

Od kiedy do Andriejewki zaczął przyjeżdżać polski ksiądz, na wigilijnym stole w domu rodzinnym Nadieżdy pojawił się opłatek. Potem, gdy w latach 90. Nadieżda i jej siostra Olga zaczęły uczyć się języka dziadków na kursach, organizowanych przez polską ambasadę, w wigilijny wieczór rozbrzmiewały kolędy - Lulajże Jezuniu, Cicha noc, Dzisiaj w Betlejem. Tradycją w domu państwa Szlat w dalekim Kazachstanie stała się też wizyta św. Mikołaja z prezentami.
Pierwszą Wigilię w kraju dziadków Nadieżda spędzi wraz z rodziną w Smólniku koło Włocławka. Do Smólnika państwo Szlat przyjechali cztery miesiące temu na zaproszenie gminy Włocławek. Władze samorządowe zaoferowały wnuczce polskiego zesłańca służbowe mieszkanie i pracę w szkole. Nadieżda, germanistka z wykształcenia, uczy polskie dzieci języka niemieckiego. Powoli też urządza się w nowym mieszkaniu, poznaje polskie zwyczaje.

Tydzień przed Wigilią u państwa Szlat stanęła choinka. - Opłatek już mamy - mówi Nadieżda. - Wysłaliśmy też opłatek rodzicom do Kazachstanu. Pięcioletni syn Dimek wcześniej napisał z mamą list do św. Mikołaja. Poprosił o duży samochód z przyczepą, na której zmieściłyby się małe autka. Jeśliby św. Mikołaj nie miał takiego prezentu, to Dimek ostatecznie gotów jest się zadowolić dużym misiem. Chłopiec nie wątpi, że św. Mikołaj do niego przyjdzie - w końcu cały rok był grzeczny.
Na wigilijną wieczerzę Nadieżda z mężem i synkiem zostali zaproszeni do sąsiadów, Henryki i Wiktora Muratow. To oznacza, że spędzą ten wyjątkowy wieczór w większym gronie, u sąsiadów do stołu zasiądzie bowiem kilkanaście osób. - Chcieliśmy, żeby rodzina repatriantów razem z nami przeżywała ten wieczór i zobaczyła, jak wygląda tradycyjna polska Wigilia - mówi pan Wiktor.

Dla Nadieżdy największym przeżyciem będzie jednak udział w pasterce. Do tej pory wnuczka polskich zesłańców nigdy nie uczestniczyła w uroczystej mszy świętej w Wigilię o północy. - Już się na to cieszę - mówi. - I na pewno się wzruszę.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska