https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pastor to powołanie

Barbara Zybajło
Ma wiele zajęć, a w domu czeka żona Marzena i  czwórka dzieci.
Ma wiele zajęć, a w domu czeka żona Marzena i czwórka dzieci. Barbara Zybajło
Zanim został pastorem, KAROL GŁUSZEK zdobył jedenaście zawodów, ale od zawsze chciał być duchownym. Od kiedy został przełożonym dekanatu Kościoła Zielonoświątkowego, czasu ma coraz mniej. A musi jeszcze zarabiać na życie, bo ma żonę i czwórkę małych dzieci.

     Pochodzi ze Szczecina. Najpierw skończył technikum mechaniczne, później - Chrześcijańską Akademię Teologiczną. Jako technik radiologii jedenaście lat przepracował w szpitalu. Teraz pracuje w firmie udzielającej pożyczki. - Trzeba z czegoś żyć - wzdycha Karol Głuszek, pastor Kościoła Zielonoświątkowego w Chojnicach. - Pastor to nie zawód, to powołanie.
     Zmiana wyznania przyszła nagle, gdy uświadomił sobie, że życie nie ma sensu. - Pościłem przez czterdzieści dni, czytałem Biblię, aby pogłębić wiarę - opowiada pastor. - W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że ona mnie oskarża, bo jestem strasznym grzesznikiem. Nosiłem wielki kamień na sercu. To koniec świata i okolic, myślałem.
     Wtedy przeczytał opowieść o Pawle Smoluchu - bandycie, który nawrócił się na dobro i głosił je wśród kolegów-zbójów. - Najpierw robił sobie z Biblii skręty, a później oddał życie Bogu - mówi ksiądz Głuszek. - Pomyślałem, że skoro on mógł, to i ja mogę. Padłem na kolana i długo się modliłem. Stwierdził, że jedyną ucieczką jest ucieczka do Boga. Spotkał ludzi, którzy wskazali mu drogę. Gdy pełnił służbę wojskową w Elblągu, jeden z prezbiterów spytał go, czy nie chce zostać duchownym. Zgodził się i przyjął święcenia. - W Szczecinie miałem małe dziecko, razem z żoną dobrą pracę, niczego nam nie brakowało - wspomina. - W Świeciu, gdzie najpierw trafiłem, przeraził mnie smród. Szybko jednak przekonałem się, że chcę tam pracować. Czekali na mnie ludzie, których nie mogłem zawieść. Tam wychował sobie następcę, zostawił liczną parafię i powędrował dalej w świat.
     Był kaznodzieją w chrześcijańskim ośrodku leczenia uzależnień w Broczynie, gdzie zastępował pastora i pracował jako terapeuta. Studiował Biblię i starał się służyć ludziom. - Opowiadałem, że Bóg ludzi kocha i robię to do dziś - mówi pastor. - Moim zdaniem Bóg wierzy w jeden kościół - w ludzi, którzy oddali Mu serca. Chrześcijanin to nie człowiek ochrzczony, ale ten, który żyje jak Chrystus.
     Przejeżdżając przez Chojnice, wiedział, że tu jest jego miejsce. - Ile razy wjeżdżałem do Bramy Kaszub, modliłem się, aby osiąść tu na stałe - zdradza. - Cieszyłem się, kiedy tu w końcu trafiłem.
     Nawiązał współpracę z pastorem-sąsiadem z Człuchowa, Mironem Paszunem, wspólnie zaczęli organizować akcje charytatywne. Uznali, że skoro jest ich mało, to muszą się zjednoczyć, aby pokazać, że potrafią coś zrobić. Nie boją się głosić Ewangelii na ulicach, podczas happeningów, koncertów. Jest autorem multimedialnej książki, lektorem i kaznodzieją w ekumenicznym radiu, a audycje z jego udziałem sprzedawane są do 36 regionalnych stacji radiowych. Prowadzi ekumeniczne nabożeństwa i przemawia na wielu chrześcijańskich konferencjach.
     - Jesienią ubiegłego roku otrzymałem święcenia na prezbitera Kościoła Zielonoświątkowego - mówi ksiądz Głuszek. - Moim marzeniem jest umocnienie żywych niegdyś w Chojnicach protestanckich tradycji. Robię to, jak umiem najlepiej.**

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska