Kontrolował więc także m.in. za sprzedaż państwowego Zachemu Ciechowi.
W 2012 roku, gdy los bydgoskiego Zachemu był już właściwie przesądzony, zapytaliśmy Pawła Szałamachę czy ta transakcja była konieczna, czy państwo nie szukało lepszego kupca niż Ciech, który nie był wtedy nawet inwestorem branżowym. Oto, co nam odpowiedział:
- Wówczas zaczęto prywatyzować również zakłady chemiczne w Puławach i Tarnowie, które dziś nieźle sobie radzą. To były optymalne decyzje, jak na 2006 rok, także w przypadku Zachemu, który potrzebował pieniędzy. Ciech twierdził, że kupuje bydgoski zakład, bo to część planu tworzenia wielkiej grupy chemicznej również z jego udziałem. Giełdowy Ciech przekonywał, że grupa nie chce ograniczać się do handlu, ale być także producentem: sody, żywicy, TDI. To był wtedy optymalny wybór, ratunek dla Zachemu, a innego inwestora nie było. Jednak przyszłość pokazała, niestety, co innego.
Czytaj też: Mariusz Błaszczak o sytuacji w Zachemie: Tylko polski rząd mógł na to pozwolić Ciechowi
