Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Można zgłaszać swoich faworytów!
- Już wyobrażam sobie te nerwy, jak mama dowiaduje się, że syn miał na treningu wypadek i ma uraz głowy...
- Rzeczywiście, stres był niesamowity. A dowiedziałam się stosunkowo późno. Około 20, gdyż byłam po południu w pracy. Ale na szczęście Paweł bardzo szybko został otoczony świetną opieką w bydgoskim szpitalu wojskowym, przeszedł dokładne badania, więc dobra diagnoza została postawiona szybko.
- A dzień później kolejny stres związany z operacją...
- Na szczęście, nie trwała długo. Może z 40 minut. I najważniejsze, że zakończyła się powodzeniem. Lekarze są dobrej myśli, my również.
- Co Paweł mówił po przebudzeniu z narkozy?
- Najpierw jakieś głupotki. Wie pan, jak to tuż po narkozie. Jak doszedł do siebie od razy pytał, kiedy będzie mógł wrócić do treningów. Najchętniej już by to zrobił. Potem był bardzo zmartwiony, że musi zostać w szpitalu aż przez tydzień. Na początku była nawet możliwość, że wyjdzie już w sobotę. Ale jednak okazało się, że było trochę odłamków kości jarzmowej i muszą być one zamocowane w specjalny sposób. Po południu w dniu operacji został założony gips oraz dodatkowy wyciąg, mocujący głowę. Dobrze, że może mówić i chodzić, to trochę ułatwia pobyt w szpitalu i znoszenie pierwszych, nieprzyjemnych chwil.
Przeczytaj także: Wojciechowski i jego trener królami roku! Owacje na stojąco [zdjęcia]
- Jak teraz czuje się Paweł?
- Oczywiście obolały, wszystko z niego schodzi. Na przykład opuchlizna z oka na policzek. Ale dobre wiadomości i fakt, że przerwa nie powinna być długa jest najlepszą wiadomością. Początkowo mieliśmy wiele obaw. Na przykład, czy nie stało się coś z okiem, albo z uchem. Jak widać, w tym nieszczęściu jest też szczęście. Tyczka nie wyrządziła szkody ważnym narządom.
- Jak będą wyglądać najbliższe tygodnie?
- Już nie możemy doczekać się syna w domu. Potem kilka tygodni specjalnej rehabilitacji. Konieczne będzie też noszenie maski ochronnej, podobnej jak mają piłkarze. Tak przez około trzy miesiące. W tym czasie Paweł będzie mógł już wykonywać różne ćwiczenia. Na szczęście, przygotowania do igrzysk olimpijskich nie będą zagrożone. Oby tylko Pawłowi po tym wypadku nie pozostał w głowie jakiś uraz psychiczny.
- To młody, twardy mistrz świata. Szybko wróci do zdrowia i skakania. Prosimy naszego mistrza mocno uściskać i powiedzieć, że wszyscy trzymają za niego kciuki.
- Oczywiście, że to zrobię. A my wszyscy pozdrawiamy kibiców i "Pomorską". Trzymajcie kciuki za Pawła!