Zobacz wideo: Tradycyjne dania na Wielkanoc z regionu Kujaw i Pomorza
Hania wraz z rodzicami pojechała do USA już kilka dni przed planowaną operacją. I ona, i specjaliści musieli się przygotować do zabiegu: potrzebne były spotkania przedoperacyjne. Robiono Hani zdjęcia, mierzono jej głowę a potem jeszcze obowiązkowo musiała przejść test na Covid. Przed zabiegiem odbyły się też konsultacje z pediatrą i laryngologiem.
Hania Krakowska: jedna na milion
- W stanach Zjednoczonych dziewczynka jest pod opieką Small Big Hearts Foundation, organizacji, która pomaga dzieciom z syndromem Aperta.
- Hania Krakowska urodziła się z bardzo rzadką chorobą genetyczna: mutacją genu FGFR2.
- U dziewczynki stwierdzono zespół Crouzona/Pfeiffera. To choroba, która dotyka jednego dziecka na milion.
- Spowodowała, że główka Hanki przypomina kształtem liść koniczyny. Czaszka się nie rozwija, mózg tak. Ucisk mógł spowodować, śmierć.
Operacja ratująca życie małej bydgoszczanki kosztowała pół miliona złotych
Polscy lekarze, z którymi konsultowali się rodzice Hanki, nie stosują nowoczesnych metod leczenia od lat znanych w innych krajach. Jedyną propozycją jaką mieli polscy lekarze, była operacja polegająca (mówiąc w skrócie) na rozszerzeniu czaszki poprzez założenie metalowych elementów. Lekarz z kliniki w Dallas, który przeprowadził dotąd 175 operacji dzieci w podobnym stanie co Hanka, nie stosuje tej metody od 20 lat. Rodzice Hanki, szukając rozwiązań medycznych, sami dotarli właśnie do specjalistów w Stanach Zjednoczonych, którzy proponują nowatorskie metody korygowania wad układu kostnego, dające duże szanse na normalne życie dla Hani. Operację wyceniono na 500 tysięcy złotych. Rodzice dziewczynki założyli więc Stowarzyszenie im. Hanki Krakowskiej z siedzibą w Bydgoszczy, rozpoczęli intensywną zbiórkę na operację w USA. To był także wyścig z czasem, bo z zabiegiem trzeba było zdążyć, zanim dziewczynka skończy rok. Hania swoje pierwsze urodziny będzie miała za miesiąc. Na szczęście szybko zebrano ponad pół miliona złotych. Dziś wiadomo już, że na dalsze leczenie potrzebne będą kolejne ogromne sumy. Ale pierwszy, najważniejszy krok do zdrowia, Hania ma już za sobą.
Operacja Hanki Krakowskiej odbyła się we wtorek, 30 marca. Przeprowadził ją zespół specjalistów z kliniki w Dallas. Trwała ok. pięciu godzin.
Na pierwsze wieści po zabiegu w napięciu czekało wiele osób, którym los Hani nie był obojętny, co pokazali, dorzucając się do publicznej zbiórki na leczenie dziewczynki.
- Wszystko poszło zgodnie z planem. Było dużo stresu ale Hania miała najlepszy zespół lekarzy na świecie - napisali rodzice Hani w mediach społecznościowych tuż po operacji, kiedy w Polsce była noc.
Hania Krakowska z Bydgoszczy musi przejść kolejną operację w ciągu roku
Podczas zabiegi lekarze skupili się na powiększeniu czaszki, by zrobić miejsce na rosnący mózg oraz lekko zaszyli kąciki oczu, by je zabezpieczyć.
- Niesamowite jest to, że po takiej operacji po dwóch dniach Hania zostanie wypisane ze szpitala i będziemy tylko wykonywać okresowe kontrole przed powrotem do Polski - mówią rodzice dziewczynki. - Z informacji uzyskanych od lekarzy wiemy, że kolejna operacja będzie konieczna w przeciągu kolejnych 12 miesięcy.
A to oznacza, że nie wolno nam zostawić Hani i jej rodziców bez wsparcia. Do zbiórki wciąż można się dorzucić za pośrednictwem stowarzyszenia lub poprzez stronę zrzutka.pl.
