Zobacz wideo: Nowe przepisy prawa ruchu drogowego. To się zmieni!
Na leczenie potrzeba pół miliona złotych
- Operacja w klinice w Dallas ma się odbyć już wiosną. Można ją wykonać do 12. miesiąca życia dziecka - im później, tym lepiej, ale jeśli stan zdrowia dziewczynki się pogorszy, trzeba będzie ją przyspieszyć.
- Wydatki związane z wyjazdem i operacją pochłoną 500 tysięcy złotych.
- A to początek, bo proces leczenia i rehabilitacji Hanki może potrwać nawet kilkanaście lat.
- Bliscy dziewczynki początkowo próbowali własnymi siłami uzbierać potrzebną kwotę.
- Utworzyli Stowarzyszenie im. Hanki Krakowskiej, organizują zbiórki, licytacje, ale to ciągle za mało. Dlatego zdecydowali się poszerzyć zbiórkę, można ją wesprzeć tutaj.
- Można wspomóc finansowanie operacji również wpłacając pieniądze bezpośrednio na konto stowarzyszenia.
Hania urodziła się z niezwykle rzadką chorobą. Jej głowa ma kształt liścia koniczyny
O tym, że ich długo wyczekiwane, pierwsze dziecko przyjdzie na świat z nietypową chorobą, Julita i Marek Krakowscy dowiedzieli się na trzy miesiące przed porodem. - Okazało się, że nasze maleństwo jest wyjątkowe, jedno na milion istnień. Hannę dotknęła mutacja genu i urodziła się w „niechcianym towarzystwie” zespołu Crouzona/ Pfeiffera. Charakteryzuje się on, m.in., nietypowym kształtem głowy, przypominającym, o ironio, przynoszący szczęście, liść koniczyny… - opisuje Julita Krakowska, mama Hani.
Do końca zbiórki na leczenie Hani zostały już tylko trzy tygodnie
O dramatycznej walce z czasem pisaliśmy w listopadzie, kiedy ruszała zbiórka na ratującą życie operację w Dallas. Zabieg będzie kosztował pół miliona złotych. Na uzbieranie tych pieniędzy zostały już tylko trzy tygodnie, a może nawet nie. Brakuje ok. 200 tysięcy złotych. - Niedługo jedziemy na rezonans głowy do Warszawy. Lekarze muszą sprawdzić, jak rośnie mózg Hani, bo jeśli istnieje niebezpieczeństwo ucisku kości czaszki na powiększający się mózg, operację trzeba będzie przyspieszyć - mówi mama Hani.
Ucisk mógłby spowodować, że dziewczynka straci wszystkie umiejętności, jakie podczas wytężonej pracy zdobywała przez ostatnie miesiące, a nawet doprowadzić do śmierci Hani.
- Nadzieję daje nam ogromna siła walki, jaką ma w sobie Hanka i kolejne opinie specjalistów: że rozwija się świetnie, tak jak jej zdrowi rówieśnicy, ostatnio potwierdziła też pani neurolog. Hanka jest bardzo ciekawa świata, kocha ludzi, na widok obcych nawet osób reaguje całą sobą: macha rączkami, nóżkami, uśmiecha się - opowiada Julita Krakowska.
Nadzieję na zdrowie dla Hani dają lekarze w Dallas
W zespole Crouzona/Pfeiffera następuje przedwczesne skostnienie elementów czaszki – zrośnięcie szwów czaszkowych u Hani nastąpiło jeszcze na długo przed jej narodzinami. Stanowi to zagrożenie dla jej życia, bo ogranicza prawidłowy rozwój mózgu.
Polscy lekarze, z którymi konsultowali się rodzice Hanki, nie stosują nowoczesnych metod leczenia od lat znanych w Stanach Zjednoczonych. Rodzice Hanki, szukając rozwiązań medycznych, sami dotarli do specjalistów w Dallas, którzy proponują nowatorskie metody korygowania wad układu kostnego, dające duże szanse na normalne życie dla Hani.
Na leczenie potrzeba pół miliona złotych
- Operacja w klinice w Dallas ma się odbyć już wiosną. Można ją wykonać do 12. miesiąca życia dziecka - im później, tym lepiej, ale jeśli stan zdrowia dziewczynki się pogorszy, trzeba będzie ją przyspieszyć.
- Wydatki związane z wyjazdem i operacją pochłoną 500 tysięcy złotych.
- A to początek, bo proces leczenia i rehabilitacji Hanki może potrwać nawet kilkanaście lat.
- Bliscy dziewczynki utworzyli Stowarzyszenie im. Hanki Krakowskiej, organizują zbiórki, licytacje, ale to ciągle za mało. Dlatego zdecydowali się poszerzyć zbiórkę, można ją wesprzeć tutaj.
