- Od pewnego czasu żywot wielu małych stacji kolejowych jest zagrożony. Jak to wygląda w Ostrowitem?
- My mamy się nieźle. Ruch na stacji jest niemały. Przeważają pociągi osobowe, towarowe także się trafiają. Ostrowite to miejscowość, przez którą przejeżdżają składy pociągów relacji Toruń- Olsztyn, Olsztyn - Wrocław, pospieszne. Dziennie odprawiam około trzydzieści pociągów.
- Wielu pasażerów korzysta jeszcze z tego środka komunikacji?
- Oczywiście, że w porównaniu z sytuacją sprzed, powiedzmy, kilkunastu lat, obecnie pasażerów mamy zdecydowanie mniej. Jedną z przyczyn jest narastające bezrobocie i niewielka ilość ludzi dojeżdżających do pracy. Poza tym wiele osób korzysta z własnych samochodów.
- No to pewnie życie na takiej małej stacji jest trochę senne?
- Trochę tak, choć przez to i bezpieczniejsze. Ja w każdym razie bardzo lubię swoją pracę i na brak zajęcia raczej nie narzekam. Pracuję na zmianę z kolegą po dwanaście godzin, również w niedziele i święta. Mieszkam też tu niedaleko w blokach kolejowych.
- Mieszkając przy stacji kolejowej jest się narażonym na ciągły łoskot przejeżdżających pociągów. Jak pan to znosi?
- W pierwszym okresie bywało trudno, człowiek zauważał i słyszał te odgłosy, ale po latach wcale już się na to nie zwraca uwagi. To jest tak, jakby musiało być.
Peronowa codzienność
Rozmawiała Liliana Sobieska

Rozmowa z Wiesławem Zawadzkim, dyżurnym ruchu na stacji PKP Ostrowite pod Jabłonowem Pomorskim.