https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki jeszcze długo nie wypiszą recepty

Hanna Sowińska
Z nowym rokiem pielęgniarki i położne miały uzyskać prawo wypisywania recept.
Z nowym rokiem pielęgniarki i położne miały uzyskać prawo wypisywania recept. AIP/ Maciej Stanik
Nie ma szans na skrócenie kolejek, tak do lekarza rodzinnego, jak i specjalisty. Resort zdrowia nie znalazł pieniędzy na szkolenie pielęgniarek.

Z nowym rokiem pielęgniarki i położne miały uzyskać prawo wypisywania recept - zarówno na nowe leki, jak na kontynuację już zleconej terapii. Ten przywilej (bo to nie jest obowiązek) wynika z nowelizacji ustawy o zawodzie pielęgniarek i położnych, która została uchwalona przez Sejm w lipcu 2014 r.

Wtedy rodziły się podstawy prawne dwóch pakietów - kolejkowego i onkologicznego. Pierwszy miał sprawić, że pacjenci przestaną miesiącami czekać na wizytę u lekarza. Temu celowi miało m.in. służyć wzbogacenie listy badań, które może zlecić lekarz rodzinny. Powrotowi do normalności (?) miało też sprzyjać wyposażenie pielęgniarek w dodatkowe uprawnienia.

Kursy tylko na papierze

Z mocy noweli ustawy pielęgniarki i położne, które uzyskały tytuł magistra bądź specjalizację w dziedzinie pielęgniarstwa lub położnictwa mają prawo samodzielnie wystawiać pacjentom potrzebne im leki. Te, które mają licencjat, zyskały prawo ordynacji leków już zleconych przez lekarza.

- Ustawowy zapis wyraźnie mówi, że ordynacja leków nie jest przymusem tylko prawem. Każda pielęgniarka, która będzie chciała wystawiać recepty, musi wyrazić na to zgodę. Część na pewno będzie chciała skorzystać z takiej możliwości, podkreśla Ewa Kowalska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Bydgoszczy.

Na kilka tygodni przed końcem 2015 r. roku okazało się, że ustawowy zapis pozostaje martwy. Aby pielęgniarki mogły skorzystać z nowych uprawnień, muszą przejść specjalistyczne szkolenie. Choć Ministerstwo Zdrowia miało na ich przeprowadzenie półtora roku, to okazuje się, że dla resortu był to zbyt krótki okres!

Jak donosiła „Gazeta Prawna” powodem poślizgu był brak aktów wykonawczych do znowelizowanej ustawy (resort skoncentrował się przede wszystkim na przygotowaniu przepisów dotyczących pakietu onkologicznego) oraz „dziura finansowa” w budżecie resortu. Innymi słowy - zabrakło stosownych dokumentów i pieniędzy na przeprowadzenie kursów.

Kto sfinansuje szkolenie?

Pat w sprawie nowych uprawnień pielęgniarek i położnych skończył się, kiedy na czele resortu zdrowia stanął prof. Marian Zembala (czerwiec tego roku). Wtedy okazało się, że kursy (45 godzin dla pielęgniarek i położnych uprawnionych do kontynuacji leczenia, 65 godzin dla osób, które mają prawo do samodzielnego wypisywania leków) będą sfinansowane z pieniędzy unijnych.

W tym tygodniu MZ ogłosił konkurs, w którym zostaną wyłonieni organizatorzy szkoleń. Termin składania ofert upływa 10 grudnia. Na jego rozstrzygnięcie też potrzeba czasu. Zatem ani w tym roku, ani w pierwszym kwartale 2016 r. żadna pielęgniarka czy położna nie wypisze recepty.

W ocenie samorządu pielęgniarek i położnych nowe uprawnienia nie mogą kolidować tym, co obecnie robią „siostry”. - To nie może się odbić na pacjentach. Poza tym za dodatkową pracę pielęgniarki i położne winny być ekstra wynagradzane - dodaje Ewa Kowalska.

Ogólnopolski protest pracowników zawodów medycznych. Tym razem nie tylko same pielęgniarki, wideo: TVN24/x-news

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

juman to znany powszechnie forumowy onanista, nawet w niedzielę  targa starego wora :D

 

J
Jumanji.
W dniu 15.11.2015 o 09:42, marcin napisał:

Dlaczego w Polsce wszystko robi się kompletnie bez głowy?

No ale tak zawsze było!

m
marcin

Dlaczego w Polsce wszystko robi się kompletnie bez głowy? Kto w ogóle wpadł na pomysł, żeby pielęgniarki mogły wypisywać recepty? Szanuję i cenię ich ciężką pracę, ale jednocześnie wiem, że akurat o farmakologii i ordynowaniu leków nie mają one zielonego pojęcia i nie zmieni tego żaden kilkudziesięciogodzinny kurs. Wiedza na temat działania leków jest tak rozległa, że aby ją opanować w dostatecznym stopniu potrzeba lat nauki. Nie da się też nauczyć wycinka farmakologii, bo co z tego, że pielęgniarka pozna lek X, skoro pacjent oprócz niego będzie stosował również lek Y, którego na przykład nie można łączyć z lekiem X lub należy zmienić jego dawkowanie. Zostawmy pielęgniarki w spokoju, i tak mają już dużo obowiązków, a ich samych jest w Polsce za mało w stosunku do ogromu pracy jaki maja do wykonania.

 

Jeśli ministerstwu zdrowia rzeczywiście zależy na skróceniu kolejek do lekarzy i zdjęcie z nich części papierkowych obowiązków to należy przyznać uprawnienia do ordynowania leków specjalistom, którzy wiedzę na temat działania leków mają nawet większa niż lekarze, czyli farmaceutom. Warunek jest jeden - należy w końcu stworzyć jedną wspólną dla wszystkich placówek służby zdrowia elektroniczną dokumentację medyczną. Mówi się o tym od wielu lat, ale widocznie komuś bardzo zależy, żeby taka baza danych nie powstała. Jest to o tyle dziwne, że oprócz korzyści zdrowotnych dla pacjentów taka dokumentacja pozwoliłaby na ogromne oszczędności w budżecie służby zdrowia - skończyłoby się powielanie przez różnych lekarzy tych samych badań diagnostycznych, a lekarze i farmaceuci mieliby całościową wiedzę o wszystkich lekach stosowanych przez pacjenta, a zaleconych przez różnych specjalistów, dzięki czemu możliwe byłoby uniknięcie nadużywania leków, a także zapobieżenie działaniom niepożądanym i groźnym interakcjom międzylekowym, których leczenie przecież kosztuje niemałe pieniądze. 

 

Pomysł z dodatkowymi uprawnieniami dla pielęgniarek jest kompletnie nietrafiony, bo na wystawianie recept zdecydują się stosunkowo nieliczne pielęgniarki, więc kolejki do lekarzy zbytnio się nie skrócą, a z drugiej strony na pewno pojawią się liczne błędy w terapii, których skutki będzie trzeba potem leczyć.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska