Przypomnijmy, że czytelnik z Pierania apelował do księdza, by podczas mszy śpiewał nieco ciszej, gdyż zagłusza śpiewających ludzi i organistę. Głos ten w rubryce "Ludzie mówią" pojawił się w czwartek, 16 kwietnia.
Gdy trzy dni później podczas niedzielnej mszy ksiądz zamilkł, parafianie nie mieli złudzeń. - Najwidoczniej mocno wziął do siebie słowa czytelnika - komentowali.
Smutna msza
- Bez śpiewu księdza proboszcza, czegoś na tej mszy brakowało. Była smutna. I ksiądz Wojciech był smutny mimo, że ludzie śpiewali, a organista grał - czytamy w liście od parafianki. Odebraliśmy wiele telefonów z poparciem dla księdza.
- Niech ksiądz się nie załamuje, bo parafianie są z nim - apelowali.
- Proboszcz Pierania jest cudownym człowiekiem. Zrobił bardzo dużo dobrego dla naszej parafii. W dodatku jest prawdziwym artystą - wyznała jedna z czytelniczek.
Telefon w redakcji dzwoni nieustannie. Ludzie chwalą proboszcza, dziękują za jego śpiew, kazania i uratowanie zabytkowego kościoła.
I błagają: - Niech ksiądz nie zraża się krytyką i nadal śpiewa z nami. Bo tak pięknie jak ksiądz, to nikt nie śpiewa.
To tylko chrypa
Skontaktowaliśmy się z księdzem proboszczem. Okazuje się, że nie ma pretensji do czytelnika, który go skrytykował.
- Jestem wdzięczny za ten głos. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię - wyznaje. Zapewnia jednak, że śpiewać nie przestanie. - W niedzielę nie śpiewałem z powodu niedyspozycji. W nocy miałem wysoką gorączkę. Z trudem mówiłem, więc dlatego nie śpiewałem - tłumaczy.
Jeśli tylko jego głos wróci do normy, już w najbliższą niedzielę znów zaśpiewa z parafianami. Dziękuje za wszystkie słowa poparcia i prosi, by już więcej nie chwalić go w rubryce "Ludzie mówią". - Są ważniejsze sprawy, które zasługują na miejsce na łamach - wyznaje.
Ksiądz Wojciech Czechyra kocha muzykę. Ma kilka tysięcy płyt kompaktowych i winylowych. Na plebanii stworzył swoje studio nagrań i metodą chałupniczą wydał płytę "Dla Ciebie Matko". Sprzedał już kilka tysięcy egzemplarzy. Pieniądze przeznaczył na remont kościoła.