Katalog, do którego zrzucałem zdjęcia artykułów z pierwszych numerów Gazety Pomorskiej, nazwałem roboczo "absurd". Próbowałem znaleźć później na to jakieś inne słowo, które nadawałoby się do publikacji na portalu. Nie znalazłem. To jest chyba najlepsze określenie (z punktu widzenia dzisiejszego 30-latka) na zawartość załączonych tekstów. Gdyby nie były uwiecznione na pożółkłym papierze, można by je uznać za dobry dowcip w stylu powracającego na scenę Latającego Cyrku Monty Pythona.