Przypomnijmy, że drogowcy zaplanowali, aby poszerzyć jezdnię ulicy Grunwaldzkiej do dwóch pasów ruchu na odcinku od Węzła Zachodniego aż do granic miasta, łącząc tym samym bydgoską arterię z trasą ekspresową S5. Dodatkowo pomiędzy ulicamiSkośną a Flisacką utworzony ma zostać bus-pas, specjalnie na potrzeby komunikacji miejskiej. W ten sposób zdecydowanie szybciej miałaby się odbywać podróż z Osowej Góry do centrum miasta.
Wśród mieszkańców panuje natomiast niepokój, bo wielu z nich cały czas dopytuje jak będzie wyglądać proces wyburzania nieruchomości, które znajdują się na terenie przyszłej inwestycji. Stąd też wczoraj w Zespole Szkół nr 16 mieszkańcy Czyżkówka spotkali się z wiceprezydentem Bydgoszczy, Mirosławem Kozłowiczem, a także z przedstawicielami Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej oraz urzędnikami, by ci rozwiali ich wszelkie wątpliwości.
Miejscy urzędnicy przypominali, że stawki, które będą przysługiwać mieszkańcom w ramach odszkodowań ustali nowy wojewoda, a wypłacić będzie je musiało miasto. Ponadto mówili, że przebudowa ulicy Grunwaldzkiej to nie pierwsza inwestycja prowadzona w naszym mieście na tego typu zasadach.
Natomiast drogowcy przedstawili wstępny zarys harmonogramu prac. Na przełomie grudnia i stycznia ma zostać złożony wniosek o pozwolenie na budowę. Przetarg będzie ogłoszony w marcu, a pierwsze wbicie łopaty planowane jest na lipiec lub sierpień 2016 roku. - Wiemy, że będzie spora konkurencja, bo firmy już pukają do naszych drzwi i dopytują o konkretne daty - mówi Maciej Gust, zastępca dyrektora ZDMiKP ds. inwestycji drogowych.
Wiadomo także, że cała inwestycja podzielona będzie na trzy etapy i zostanie przeprowadzona w dość nietypowy sposób. Najpierw wykonawca będzie musiał zająć się odcinkiem od granic miasta do ulicy Kolbego. Ta część ma potrwać około roku. Później zmodernizowana zostanie część od Koronowskiej do Filtrowej, a dopiero na końcu odcinek leśny. Dlaczego? - W środku musi zostać wybudowana kanalizacja deszczowa, która na końcu zostanie podpięta do już istniejącej - wyjaśnia Maciej Gust.
Ekspert: 30 do 40 dolarów za baryłkę to poziom, do którego przyjdzie się nam przyzwyczaić, wideo: TVN Biznes i Świat/x-news