Jak pisaliśmy już we środę, została nim dotychczasowa ordynator oddziału Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka - dr Hanna Streich. Nowa pani dyrektor ma świadomość, że podjęła duże wyzwanie - jak powszechnie wiadomo szpital jest w trudnej sytuacji finansowej.
- Na razie czuje się, jak ktoś, kto skoczył na głęboką wodę, ale nie do do końca umie pływać - mówi dr Hanna Streich. - Pierwszy dzień pełnienia nowej funkcji był pełen wrażeń - rano marszałek województwa oficjalnie przedstawił mnie personelowi, potem przyszedł czas na spotkania z pracownikami i wstępne zapoznawanie się z dokumentacją szpitala.
Przed panią dyrektor dużo pracy, zwłaszcza, że dotychczasowy szef Dziecięcego - Bogumił Kurowski nie spotkał się do tej pory ze swoją następczynią i niczego jej nie przekazał.
Specjalistyczny Szpital Dziecięcy w Toruniu jest jedyną tego typu placówką, która leczy dzieci z całego województwa. Mimo to szpital po raz kolejny otrzymał najmniej pieniędzy z NFZ. Kontrakt na następny rok przewiduje zaledwie 20 mln zł, a to przynajmniej o 7,5 mln za mało. Aby przetrwać, lecznicy potrzebne będą będą nowe rozwiązania.
Nowa dyrektor ma już pewne pomysły na uzdrowienie szpitala, choć przyznaje, że o całkowitej poprawie nie może być mowy. - W pierwszej kolejności należy wyegzekwować od NFZ pieniądze za nadwykonania, których nie wypłacił do tej pory. Warto byłoby także przeprowadzić rozmowy z kierownictwem NFZ w obecności wicemarszałka województwa i dyrektorów pozostałych toruńskich szpitali, próbować jeszcze negocjować - _mówi dr Hanna Streich. Dyrektor będzie też szukała oszczędności w samym szpitalu - _Nie myślę o żadnych zwolnieniach, bo w placówce nie ma przerostu zatrudnienia, a na niektórych oddziałach jest zbyt mało pielęgniarek. Być może uda się nam jednak oszczędzić na dyżurach, czy umowach dodatkowych. Żeby szpital przetrwał, muszę uzyskać jakąś pomoc, przynajmniej na początku. Mam zamiar poprosić marszałka o pożyczkę - wyjaśnia pani dyrektor.
Szpital jest zadłużony, więc przed nową szefową trudne zadanie.