Tempo na budowie toruńskiego multikina jest zaiste kosmiczne. I kosmiczne, dosłownie, ma też być jego otwarcie. Zaplanowano je bowiem na 19 maja, dzień w którym na ekrany polskich kin wejdzie, z dawna oczekiwana przez fanów, ostatnia część "Gwiezdnych wojen".
Pierwsze koparki na placu budowy pojawiły się zaledwie na początku listopada ub. r., a już wczoraj gmach był w stanie surowym. Stoją już wszystkie ściany, całość nakryta jest dachem. Pozostały prace wykończeniowe. Jednak w wypadku multipleksu, równie, a może nawet ważniejsze, od samych murów są właśnie ostateczne detale. Od np. odpowiedniego wytłumienia sal (przecież obok przebiega droga krajowa nr 1, którą w ciągu godziny przejeżdża kilka tysięcy samochodów) zależy w jakich warunkach widzowie będą mogli oglądać filmy.
Jednocześnie multipleks, który należeć będzie do izraelskiej sieci Cinema City, pomieści 2,5 tysiąca osób. Czekać będzie na nich 12 sal. Największa będzie miała 420 miejsc, najmniejsza 100. W tym samym budynku znajdzie się też pasaż ze sklepami oraz kawiarniami. Obok parking na 170 aut. Wjazd znajdować będzie się strony od pętli autobusowej przy alei 700-lecia Torunia. Budowniczowie kinowego kompleksu zobowiązali się, na własny koszt, przebudować tę część drogi. Specjalnie zmienili też projekt, by uratować dwa pomnikowe dęby rosnące na działce, na której powstaje multipleks.
Wczoraj budowę multikina wizytował Michał Zaleski. Prezydent odwiedził też kilka innych inwestycji prowadzonych obecnie w mieście, budowy: szkoły na Koniuchach, mieszkań socjalnych przy ul. Żwirki i Wigury, bloku Towarzystwa Budownictwa Społecznego przy ul. Krasińskiego oraz ulicy. Ligi Polskiej Na Skarpie. Podczas objazdu towarzyszył Zaleskiemu m.in. Marcin Maksim, który podobno ma duże szanse na awans na szefa Wydziału Inwestycji i Remontów. Przypomnijmy, że od ponad miesiąca wydział ten, odkąd z magistratu odszedł Paweł Jankowski, nie ma dyrektora.
Największa sala (na zdjęciu) pomieści 420 widzów.
