W 2018 r. na chojnicki szpitalny oddział ratunkowy trafiły łącznie 484 osoby. Są w różnym stanie upojenia alkoholowego - mniejszym bądź większym.
A w tym roku do 11 lipca zanotowano już 224 takich pacjentów.
Radny powiatowy Wojciech Rolbiecki zapytał starostę, jakie są możliwości na oddzielenie kłopotliwych pacjentów od pozostałych. Także do nas docierają sygnały, jak wygląda rzeczywistość. - Jedna z pań ciągle coś tam wykrzykiwała i dopytywała, kiedy ją wypuszczą, bo ona chce wracać na imprezę do lokalu - mówi „Pomorskiej” jedna z chojniczanek. - Była za szybą i ciągle w nią się dobijała. Co śmieszne, upominała się nawet o mnie - choć mnie nie widziała - że mają mi w końcu jakoś pomóc.
Cóż - ze statystyk wynika, że nietrzeźwych jest więcej niż dni w roku. A przecież są jeszcze pacjenci po dopalaczach i różne inne „trudne przypadki”.
Interweniująca u radnego kobieta musiała pozostać na SOR-rze całą noc. Wysłuchiwała powtarzające się obelgi i wulgaryzmy. - Sytuacja była niekomfortowa dla cierpiących, wymagających spokoju i odpoczynku pacjentów, ale również dla personelu, któremu trudno w takich warunkach pracować, diagnozować i nieść pomoc - podkreśla radny.
- Infrastrukturę SOR-u regulują przepisy rozporządzenia ministra zdrowia - odpowiada starosta Marek Szczepański. - Chojnicki SOR spełnia wymagania i nie możliwości udzielania świadczeń zdrowotnych pacjentom znajdującym się pod wpływem alkoholu w osobnym pomieszczeniu. Muszą być pod stałą obserwacją personelu lekarskiego i pielęgniarskiego tak jak każdy inny pacjent. Odizolowanie ich stanowiłoby zagrożenie dla ich zdrowia. Personel stara się w miarę możliwości takich pacjentów umieścić na łóżku najbardziej oddalonym od pozostałych pacjentów.
Flash INFO, odcinek 25 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.
