Całość jest dość karkołomna, bo inicjatorem jest urząd miejski, ale nie on płaci twórcom po 2,5 tys. zł za ich pracę. Od tego są sponsorzy i artyści, którzy podjęli się tego zadania, muszą sprostać oczekiwaniom tych, którzy wykładają kasę. Mało tego - mają pracę na zadany temat. Nie mogą wyrzeźbić tego, co im w duszy gra...W ten sposób w parku 1000-lecia powstaną bajkowe postacie Jasia i Małgosi, Wiosna, Rybak, Sportowiec i ...Kazimierz Jagiellończyk.
Przeczytaj także:Na rybkę wpadnij do parku 1000-lecia
Wszystko będzie wykonane z topoli, które zostały ścięte w parku. A z dłutami i piłami łańcuchowymi od poniedziałku zmagają się na placu boju Marian i Miłosz Thiede, Mariusz Pułkownik, Marek Piotrowski i Henryk Zaremba. Zainteresowało nas, w jaki sposób urząd dokonał wyboru właśnie tych artystów?
- Zgłosili się - odpowiada Jacek Domozych, dyrektor wydziału budowlano-inwestycyjnego w ratuszu. - Daliśmy ogłoszenie w internecie i ci panowie wyrazili chęć współpracy na tych zasadach.
A dlaczego zabrakło wśród wykonawców m.in. Jarosława Urbańskiego, autora choćby słynnego Tura przy miejskich murach? - Proponowaliśmy - mówi Domozych. - Ale nie odpowiadało mu to, także jeśli chodzi o cenę.
W tym kontekście sprawą zainteresował się krakowsko-chojnicki artysta Janusz Trzebiatowski. - A czy ci, którzy będą rzeźbić w parku 1000-lecia, mają za sobą jakieś artystyczne szkoły - dociekał.
Gdy usłyszał, że są to raczej amatorzy, nie krył rozczarowania. - Nie chciałbym, żeby park był zaśmiecony - stwierdził. - To powinny być obiekty trwałe, z dębu. Powinien czuwać nad realizacją architekt miejski Andrzej Ciemiński, bo każda rzeźba w tym miejscu ma być piękna.
- Jak chce, też mogę mu dać jakąś kłodę - mówi szef wydziału budowlano-inwestycyjnego.
A my już wkrótce przekonamy się, jaki jest efekt. Trzymetrowe rzeźby zostaną umieszczone na żelbetonowej konstrukcji. Z czasem dzieł przybędzie, bo mają je wykonać także zaproszeni artyści z miast partnerskich.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »