Piotr Całbecki o eurowyborach: - Nie znudziliśmy się jeszcze wyborcom

Jak pan przyjął wstępne wyniki z exit polls ogłoszone o godz. 21?

Cieszę się z tego wyniku, zwłaszcza w tak trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się w tej chwili PO. To oznacza, że nie znudziliśmy się jeszcze wyborcom. Że się staramy. I ludzie chcą, żebyśmy dalej prowadzili Polskę do przodu, żebyśmy poprawili błędy, bo to nie jest taki wynik jak pięć lat temu do Europarlamentu. Trzeba jeszcze raz zawierzyć wyborcom i to, do czego się zobowiązaliśmy konsekwentnie wdrażać w życie. To świetny prognostyk przed wyborami samorządowymi. Bardzo dużo wysiłku wkładamy tu w regionie, we wszystkich miastach i samorządach, gdzie PO również rządzi lub współrządzi, żeby naprawiać Polskę na dole. Widać to lepiej niż z pozycji Europarlamentu. Bo my często nie rozumiemy roli eurodeputowanych. Wybory samorządowe, które są przed nami, zweryfikują, na ile to, co robimy jest akceptowane przez mieszkańców w naszym regionie. Cieszę się, że startujemy jednak z pozycji lidera. To wysoko zawieszona poprzeczka, ale ja lubię grać wysoko.

Przeczytaj także: Wybory do Parlamentu Europejskiego 2014. Sondażowe wyniki: PO 32,8%, PiS 31,8% [wideo]

Co te wstępne wyniki w Polsce mogą oznaczać dla Europy? PO podkreślała, że na listach ma wielu fachowców.

PO miała i będzie mieć najlepszych eurodeputowanych. To są naprawdę fachowcy. Jeśli premier Rostowski będzie eurodeputowanym, sądzę, że jeszcze bardziej wzmocni naszą ekipę w Brukseli. To osoba o ponadprzeciętnych umiejętnościach do prowadzenia polityki na poziomie europejskim. Myślę, że warto jednak pamiętać, że Europarlament to miejsce, gdzie trzeba szukać konsensusu, narodowego również i być często ponad podziałami politycznymi. Skład naszej reprezentacji to gwarantuje. To nie są osoby agresywne polityczne. Dzięki tym cechom będą potrafili budować koalicję na rzecz ważnych projektów dla całej Polski, biorąc pod uwagę interes narodowy naszego kraju.

Czy nie dziwi pana bardzo dobry wynik Kongresu Nowej Prawicy?

7 proc. dla Nowej Prawicy to bardzo wysoki wynik. To ostrzeżenie dla Europarlamentu, który jednak jest postrzegany w wielu krajach jako wychylony mocno na lewo, jeśli chodzi o światopogląd. Trzeba zmienić wizerunek Europarlamentu. Nie może być areną do uprawiania takiej polityki jak dotychczas. Przy następnych wyborach już może się nie udać zahamować eurosceptyków. Trzeba to wziąć pod uwagę. Takie ugrupowania jak PO, które wchodzą w skład struktur biorących odpowiedzialność za Europę, powinny mocniej wsłuchiwać się w to, czego oczekują ludzie, a nie pozwalać na taką samowolę w Europarlamencie. Bo był on często ośmieszany, był areną do robienia prywatnej polityki małych ugrupowań, którym wydawało się, że jest to przybudówka do wprowadzania rewolucji obyczajowej na skalę europejską.

Zobacz także: Krzysztof Brejza: PO osiągnęła kapitalny wynik. Polacy dokonali rozsądnego i odpowiedzialnego wyboru

Jakie wyzwania stoją przez Europarlamentem?

Wierzę, że będzie więcej pracy merytorycznej, na rzecz rozwiązywania problemów, których jest masę w Europie. Zróżnicowanie między starą a nową Europą nie zostało jeszcze zasypane. A to było głównym celem poszerzenia Unii Europejskiej o nowych członków. Daj Boże, żeby Europarlament tymi sprawami się bardziej zajmował: budowaniem bezpieczeństwa, podaniem zdecydowanej ręki Ukrainie, ludziom, którzy chcą być wolni. Jeśli te idee na nowo zostaną przywrócone w Europarlamencie, jeśli przestaniemy postrzegać go jako arenę do koniunkturalnych działań poszczególnych ugrupowań, to wzrośnie zaufanie i frekwencja. I w następnych wyborach nie będzie tak żenująco niskiej frekwencji jak teraz w całej Europie. Zaczniemy lepiej dostrzegać rolę tego miejsca w naszym życiu codziennym. Tego bym oczekiwał od nowego Parlamentu Europejskiego.