
Inwazyjne gatunki zwierząt w polskiej przyrodzie to nie tylko ciekawostka, ale realne zagrożenie dla naszej fauny. - Wraz z podróżami ludzie świadomie lub przypadkowo przewieźli wiele gatunków zwierząt do nowych miejsc, często na inne kontynenty. Te gatunki w nowym miejscu nie napotykały na żadne przeszkody i mnożyły się wypierając wiele rodzimych gatunków - tłumaczy Zygmunt Krzemień, leśnik i przewodniczący komisji hodowlanej ds. zwierzyny grubej przy Okręgowej Radzie Łowieckiej w Bydgoszczy. -Wiele nowych gatunków grozi wyginięciem naszej rodzimej faunie. Praktycznie bardzo trudno przeciwdziałać tej przyrodniczej dewastacji. Przepisy prawa zmieniają się bardzo wolno i nowe niebezpieczne gatunki, zanim możliwy jest ich odstrzał, zdążą się rozprzestrzenić i wyniszczyć naszą rodzimą faunę - wyjaśnia leśnik. Zapraszamy do przeglądu gatunków inwazyjnych według Zygmunta Krzemienia.

W latach powojennych zaczęto w naszym kraju spotykać jenoty, wypuszczone na wolność na terenie Republiki Białoruskiej. Jenoty naturalnie występują w dalekiej Syberii. Początkowo były to bardzo rzadkie spotkania, obecnie jenoty występują na terenie całego kraju jako gatunek pospolity. Jenoty przyczyniły się do znacznego ograniczenia lęgów dzikich kaczek i łysek oraz innych ptaków zamieszkujących akweny wodne. Jedynym wrogiem jenotów oprócz myśliwych są wilki.

Norka amerykańska uciekając z klatkowych hodowli doskonale radziła sobie w naszym środowisku, wyparła naszą rodzimą norkę europejską, która najprawdopodobniej na wolności już nie występuje. Jej ofiarą padły piżmaki, które obecnie występują już bardzo nielicznie na zachodzie Polski.

W Polsce pierwszym obcym gatunkiem był piżmak amerykański, który dotarł do nas pod koniec lat 30-tych ubiegłego wieku. Skolonizował cały kraj, występował we wszystkich zbiornikach wodnych. Począwszy od lat 50-tych polowano na piżmaki, które dostarczały cennych futer. Obecnie w większości miejsc w Polsce piżmaki wyginęły, ponieważ padły ofiarą innego obcego gatunku, a mianowicie norki amerykańskiej.