https://pomorska.pl
reklama

Płacą 5000 złotych za szczeniaka modnej rasy, a potem oddają za darmo? Liczba takich ogłoszeń w sieci szokuje!

Agnieszka Domka-Rybka
Dziś najbardziej naturalne psy to kundelki. Rasowym ludzie bardzo namieszali w genach. Dlatego sprawiają kłopoty.
Dziś najbardziej naturalne psy to kundelki. Rasowym ludzie bardzo namieszali w genach. Dlatego sprawiają kłopoty. Piotr Hukało
Płacą 5000 złotych za szczeniaczka modnej rasy, a potem oddają go za darmo, bo im zmieniła się „sytuacja życiowa”. Takie ogłoszenia zalewają internet. Nie lepiej kupić sobie pluszaka?

Spis treści

Mam suczkę border collie, wymagająca rasa. Jesteśmy dla Megi czwartym już domem, wcześniejsi właściciele nie radzili sobie z nią. Każdy brał, bo ładna, bo modna, ale, jak na złość, nie chciała tylko leżeć na kanapie i zaczęły się kłopoty - opowiada pani Ania z Inowrocławia, nowa właścicielka Megi. - Taki psiak na życie poduszkowe się nie zgodzi. U nas na początku też atakowała, ale pracowaliśmy z nią cierpliwie i dziś jest nie do poznania. Niektórzy kupują psy, bo są śliczne na zdjęciu, a one potem pokazują swój charakter. Hodowla zarobi i to nieźle, rasowe szczeniaczki chodzą za dobre kilka tysięcy. To dziś działa zupełnie jak sprzedaż telewizora, pasty do zębów, tostera do kanapek. Błagam, aby takie psy nie były świątecznym prezentem. Podarujcie lepiej dziecku zwierzaczka na baterię!

Pani Ania uratowała od bezdomności Megi, którą jeden kupił, inny na niej zarobił, a potem? Trzeba było pozbyć się problemu...

Agresja? Ona nie jest przypadkowa...

Oto post, jeden z wielu podobnych, znaleziony na Facebooku: Z bólem serca jesteśmy zmuszeni oddać naszego pieska, rasy border collie, który jest u nas od 2 miesięcy. Dżeki zaatakował nasze dziecko, na szczęście, nie doszło do pogryzienia. Adoptowaliśmy go od starszej pani, która nie dawała sobie rady. Piesek nie był ułożony od szczeniaka. Poświęciliśmy i nadal poświęcamy mu dużo uwagi i są tego efekty, jednak nie mamy więcej czasu, aby z nim pracować i też funduszy na behawiorystów. Pies nie nadaje się do domu z małymi dziećmi. Chyba że ktoś będzie miał czas, aby z nim popracować. My mamy trójkę małych dzieci i, niestety, nie posiadamy możliwości finansowych i czasowych, aby zainwestować w behawiorystów i dalej pracować z Dżekim”.

Agresja, alergia, sytuacja rodzinna. Tak tłumaczą się ci, którzy oddają psy...

Cytujemy zupełnie przypadkowy wpis z Grupy „Bordery i w typie do adopcji” . Choć trudno w to uwierzyć, ale tam każdego dnia ktoś chce oddać psa. Psa, którego adoptował lub kupił za spore pieniądze. Krew człowieka zalewa, bo, niestety, podobne wpisy są na wszystkich „psiarskich” grupach. Ktoś oddaje, ponieważ zwierzę jest agresywne, nagle zmieniła się czyjaś „sytuacja życiowa” lub „członek rodziny jest uczulony na sierść”. Alergia to od dawna smutny standard!

Miał być pięknym misiaczkiem, ale chciał mieć ruch?

Jednak ten komentarz (dotyczący Dżekiego) powinien niektórych postawić do pionu: „Mam bordera, ciągle na tej grupie widzę posty, że ktoś wziął takiego psa, bo miał być pięknym misiaczkiem do przytulania i zabawy, ale przerósł jego oczekiwania. Przecież BC musi się dużo ruszać, lubi się uczyć i często nie nadaje się do bycia w domu, gdzie są dzieci, które nie wiedzą, jak z nim postępować. Jak widzę takie wpisy, to mi serce pęka! Przecież przed zakupem powinno się zapoznać z rasą, trzeba zwierzakowi dać dużo uwagi i miłości, a wtedy ją odda z zapasem. Mam nadzieję, że rodzina lub osoba, która przygarnie Dżekiego, wykaże się rozumem, poczyta, przemyśli, czy ma odpowiednie warunki. Przede wszystkim - czy wie, że pies rośnie, starzeje się i z czasem, kiedy zacznie chorować, to nadal jest członkiem rodziny, któremu trzeba zapewnić godną starość, co kosztuje. Czego rodzice uczą swoje dziecko, że każdego można oddać, że nie ma odpowiedzialności za własne czyny i wybory? Żal dziecka, które wyrośnie na takiego samego dorosłego jak jego rodzice, a przede wszystkim żal psa, który nie miał szczęścia trafić ma mądrych właścicieli”.

- Wcale nie dziwią mnie takie sytuacje, ale to dziś, niestety, chleb powszedni - komentuje Maciej Hadzicki, doświadczony trener psów, który z żoną prowadzi „Holly” Dom Tymczasowy dla psów w Bydgoszczy.

Opowiada, że przez lata psy zmieniły się, ludzie bardzo namieszali i cały czas mieszają w ich genach, dlatego tak często są z nimi problemy - zdrowotne (dużo chorują) i emocjonalne. Agresja też nie jest przypadkowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Niektórzy nie radzą sobie, albo nie chce im się dać zwierzęciu tego, czego potrzebuje i oddają je do adopcji.

Trener psów: - Kiedyś suczki szczeniły się raz na rok, dziś... dwa razy

- Kiedyś psy były naturalne, a dziś ingeruje się w ich naturę, żeby były jak najładniejsze - piękne brzuszki, błyszcząca sierść, uszka. Znaczy, żeby dobrze się sprzedawały. Dawniej suczki szczeniły się raz w roku, a dziś są hodowle, w których zachodzą w ciążę nawet dwa razy w roku. Normalnie przemysł!- twierdzi pan Maciej.

Podaje przykład znajomej, która pojawiła się u niego, ponieważ miała problem z pieskiem rasy golden retriever: - Goldeny były bardzo modne 20 lat temu i koleżanka też kiedyś miała goldenkę. Gdy pupilka odeszła za tęczowy most, zastąpiła ją innym pieskiem i po latach znów wybrała tę rasę. Przyszła do mnie po pomoc, ponieważ nie mogła nad nią zapanować. Mówiła, że jest zupełnie inna niż „stara” goldenka. No tak, bo to są już dziś zupełnie inne psy i to człowiek je zmienił. Powstają pseudohodowle, gdzie liczy się tylko zysk. Dlatego, zanim kupimy psa, sprawdźmy hodowlę, jakie tam są warunki, ja prowadzi psy, czy liczy się w niej dobro zwierząt, czy tylko pieniądz.

Pies nie czuje się dobrze w kokardkach!

Hadzicki dużo też pomaga m.in. właścicielom modnych buldogów francuskich: - Tak mało natury jest w tych pieskach, że aż żal, tak namieszano w ich genach, męczą się, mając np. problemy z oddychaniem. One powinny mieć stały dostęp do wody, ale czy wszyscy właściciele o tym wiedzą? Niektórzy zamiast zabezpieczyć im stały dostęp do wody, żeby nie dyszały, wolą ubierać je w ubranka i kokardki. Ludzie, pies powinien pozostać psem! On nie czuje się dobrze w kokardkach.

Psi problem jest zawsze w człowieku

- Prowadzimy z żoną dom tymczasowy dla porzuconych lub odebranych zwierząt i zanim trafią one do adopcji, są u nas przebadane, przechodzą wstępne szkolenie z podstawowych zasad życiowych - opowiada pan Maciej. - Psi problem tkwi w człowieku, bo to człowiek źle prowadzi psa. Dla mnie sukcesem jest, gdy zrobię z kogoś psiolubnego, bo wtedy znajdzie czas na pracę z pupilem i to nawet takim, jak amstaff.

Amstaff to również trudna rasa, sporo osób ma dziś takie psy. Jest ponadto istny szał na husky’ego i akitę. A to są psy zaprzęgowe, zaś ludzie niekiedy kupują je do domów. Zdaniem naszego rozmówcy, sami proszą się o kłopoty: - Pies, którego potrzeby nie są spełniane, może stać się agresywny, ale jeśli będzie właściwie prowadzony, to odda miłość w 150 procentach. Dlatego decydując się na jakąś rasę, trzeba się z nią zapoznać, ją zrozumieć. Radzę wszystkim, którzy pragną mieć pieska, by jednak przygarnęli zwierzę ze schroniska. Kundelki są najbardziej naturalne, nikt nie steruje ich genami. I mniej chorują.

"Człowiek musi poznać psa i odwrotnie, pies musi zaakceptować człowieka"

- Nie zawieszamy adopcji na okres świąteczny - zachęca Izabella Szolginia, dyrektor Schroniska dla Zwierząt w Bydgoszczy. - Sprawdzamy potencjalnych nowych opiekunów zwierząt, a adopcja musi być przemyślana. Chętny musi poznać psa i odwrotnie - pies musi zaakceptować człowieka. Temu służy kwestionariusz adopcyjny i wizyty spacerowe u psa.

Pani Izabella radzi, aby przy kupowaniu psa wziąć pod uwagę, skąd on pochodzi: - Są bowiem zarejestrowane hodowle, które można uznać za pseudohodowle. Nawet te zarejestrowane w Związku Kynologicznym niekiedy pozostawiają wiele do życzenia. Nie chodzi tu tylko o względy zdrowotne lecz też o zaniedbania w socjalizacji oferowanych szczeniąt. Owszem, adopcja psa ze schroniska nie zawsze jest łatwa. My dokładamy starań, by psy były do niej przygotowane - znają rozkład dnia i zasady panujące w azylu.

Niestety, bywa i tak, że osoby, które biorą psy ze schroniska, mają dla nich zarezerwowany czas, urlop na początku po adopcji, a później gdy wracają nagle do pracy, mogą pojawić się u psa problemy związane z lękiem separacyjnym.

- To złe podejście, pies w lęku separacyjnym może niszczyć sprzęty, pojawia się też nadmierna wokalizacja. Rozsądek nakazuje przed adopcją psa posiąść podstawową wiedzę o jego potrzebach i behawiorze - podkreśla dyrektorka. - Na stronie www.schronisko.org.pl znajdują się porady poadopcyjne. Tam zamieszczono wiadomości o postępowaniu z nowo adoptowanym psem.

Pani Ewa jest wolontariuszką w jednym z regionalnych schronisk: - Kocham psy bardziej niż ludzi. Niektórzy oddają je, gdy zaczynają chorować. Tłumaczą, że nie stać ich na leczenie. Owszem, usługi weterynaryjne są drogie, ale biorąc psa, musimy uwzględnić je w kosztach, na tym polega odpowiedzialność. Nie fundujmy zwierzakom dodatkowej traumy. Pierwsza to choroba, a druga porzucenie. Bądźmy z nimi do końca.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Rachunki za prąd od 1 października 2025 roku. Sprawdzamy, ile będziemy płacić

Rachunki za prąd od 1 października 2025 roku. Sprawdzamy, ile będziemy płacić

Tabela wypłat i harmonogram emerytur czerwcowych. ZUS wypłaci takie kwoty seniorom

Tabela wypłat i harmonogram emerytur czerwcowych. ZUS wypłaci takie kwoty seniorom

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska