Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Planeta Singli 3" - recenzja wideo [Spod Ekranu]

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Zapraszamy do obejrzenia kolejnego odcinka "Spod Ekranu". Tym razem recenzja filmu "Planeta Singli 3".

Cóż, nie ma wdzięczniejszego filmowego tematu, niż rodzina. Wszystko tu można ukręcić - i thriller, i dramat, i groteskę taką, że gęba boli od śmiechu. A w polskich okolicznościach przyrody nie ma lepszego rodzinnego momentu do ogrywania, niż wesele. Są tu wszyscy, od wąsatego wuja, co to się zawsze pierwszy upija, po niedorostków tradycje rodzinne mających za nic. I tu już można sobie poużywać nie tylko na temat relacji międzyludzkich, ale i wszechpolskich. Co paru artystów zacnych już zresztą uczyniło.

Na „Planetę singli 3” nie mogłem nie pójść, szczególnie, że nie widziałem ani jedynki, ani dwójki. A Polacy-szaracy na punkcie „Planety singli” leciuchno zwariowali - dawno żadna seria nie cieszyła się taką popularnością, choć w końcu komedyjek romantycznych u nas dostatek.

I co? I uczucia mam mieszane. Bo rzeczywiście jest to produkcja jakby z innej ligi, niż ta cała straszno-śmieszna magma o miłostkach w wielkim mieście. Parę żarcików jest niezłych, tempo nie siada, a postacie są narysowane całkiem-całkiem. Nie irytuje mnie nawet miks dowcipów, od grzeczniutkich, po nieco odważniejsze, choć te ostatnie pasują tu chwilami jak pan Biedroń do PiS.
Ale też parę żarcików jest słabych, a sama tonacja filmu nie przekonuje. Twórcy w pewnym momencie idą w poważniejszą stronę, jakby tragikomiczną - kiedy to na wierzch wyłażą wszelkie rodzinne pretensje i problemy, które mogłyby nam coś o polskich rodzinach powiedzieć. Ale gaśnie to szybciutko, wajcha wraca i nie wiadomo w sumie, po co to w ogóle było? Nie wykorzystano też potencjału samego wesela, i nie chodzi mi o to, żeby zaraz lecieć Smarzowskim. Można było to ograć po prostu trochę mniej ekspresowo.

Tak więc mamy naszą celebrycką parę - Anię i Tomka - która w końcu postanawia się pobrać. No i rusza do wioseczki na odludziu, skąd Tomuś pochodzi. A tam czeka rodzina, z którą niby najlepiej wychodzi się na zdjęciu, ale w końcu okazuje się, że niekoniecznie. No i czeka na nas też zderzenie świata Polaków z prowincji i miśków z celebryckiej metropolii, czyli trochę takich głupolków, ślepnących od świateł. No a morał mamy taki jak zwykle - fajnie być singlem, ale do czasu.

W międzyczasie mamy też te poważniejsze rodzinne wycieczki, w stronę mędrkowania o tym, co powinni rodzice, a co powinny dzieci. Mamy też obraz familijnych pretensji, radzenia sobie z chorobą, patologicznych relacji rodzinnych, w których jedna strona wykorzystuje drugą.

„Planeta singli” to mocna obsada. choć to nie film na wielkie kreacje. Jest Maciej Stuhr - który w roli młodego pana wciąż jest super, tak samo jak od 20 lat - i pan Linda z wiecznie młodym szelmowskim uśmieszkiem, i pan Szyc, i nawet pani Pakulnis. Jak zawsze urocza, choć scenarzyści wpakowali ją w głupiutki żarcik z męską zabawką erotyczną i psem erotomanem. Na szczęście wybrnęła z wdziękiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Planeta Singli 3" - recenzja wideo [Spod Ekranu] - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska