Rozmowa z Leszkiem Kalickim historykiem, dyrektorem Radziejowskiego Domu Kultury, amatorsko - wojewodą chorągwi pieszej grodu Radziejów
- Nocą 26 września 1331 roku główne siły rycerstwa zakonu krzyżackiego dotarły pod Radziejów Kujawski, wtedy leżący bardziej na południowy- wschód od współczesnego miasta. Doszło do bitwy, pierwszej na tak dużą skalę w historii stosunków polsko - krzyżackich.
- Rycerze zakonni chcieli zdobyć Brześć Kujawski - miasto otoczone murami, znaczący ośrodek na Kujawach. Swą sześciotysięczną armię, a więc jak na tamte czasy ogromną, podzielili.
Do spotkania zbrojnych obu stron doszło 27 września, gdy pod Radziejowem pozostała tylna straż krzyżacka - słabsza część armii. Trzon armii krzyżackiej maszerował już wtedy na Brześć.
- Łokietek miał zatem w tej fazie bitwy przewagę liczebną.
- Król dysponował czterema - pięcioma tysiącami ludzi. Miał także przewagą taktyczną, jako że cały czas kroczył za Krzyżakami, Radziejowskie Pole - jak miejsce pierwszej fazy bitwy nazywają badacze - spowijała gęsta mgła. Obrona krzyżacka została przerwana - padło wielu rycerzy zakonnych. Polscy nie oszczędzali pojmanych - większość wycięto. Uciekinierzy powiadomili jednak główne siły i te zawróciły spod Brześcia.
- Powszechnie uważa się, że wygraliśmy tę bitwę. Okazuje się jednak, że było - mówiąc delikatnie - inaczej. Zacytuję Mariana Biskupa - autora książki "Wojny Polski z zakonem krzyżackim 1308-1521: "Pod koniec walki, wskutek wyraźnej przewagi wojsk zakonnych, większość sił polskich zaczęła uchodzić, ponosząc ciężkie straty. Niewątpliwie pole bitwy musiał opuścić także Łokietek wraz ze swym otoczeniem; uszedł bowiem kustosz krakowski Jakub, ratując życie".
- Ponoć zawiniła chorągiew krakowska, a więc królewska. Albo dała plecy, albo padł chorąży i proporzec dostał się w ręce przeciwnika. Jak było dokładnie, tego nie wiemy. Ale faktem jest, że Krzyżacy nie zdążyli nawet zebrać z pola bitwy swoich poległych i czym prędzej uszli, dochodząc już 28 września do zamku w Toruniu. Tak naprawdę bitwa nie była rozstrzygnięta.
- Płowce to pole wielkiej bitwy, ale także wielkie cmentarzysko
- Cmentarzysko, które nie zostało jeszcze do końca odkryte. To ponad cztery tysiące ciał obu stron konfliktu, uświęcone krwią chrześcijańską. Tuż za Radziejowem rozciągały się bagna Bachorza. Maksymilian Borucki pisał w monografii "Ziemia Kujawska", że podczas kopania Kanału Bachorze w XIX wieku natrafiano na szczątki rycerzy.
- Od tej pamiętnej bitwy upłynęło już tak dużo czasu. Skąd zatem pomysł, aby założyć bractwo rycerskie?
- Już jako chłopiec marzyłem o tym, aby stać się rycerzem - założyć zbroję i brać udział w turniejach, bronić białogłów i pokrzywdzonych, szlachetnie postępować. Z wykształcenia jestem historykiem - pracę magisterską pisałem o wyprawie rycerskiej, a studia podyplomowe - o kulturze rycerskiej. Z czasem w naszym kraju powstało sporo bractw rycerskich i moje marzenia spełniły się.
- Zwykle bractwa powstają przy znanych ośrodkach, szczycących się średniowiecznymi zabytkami, jak Golub- Dobrzyń, Gniew, Brodnica. Skąd pomysł, aby zrobić to w Radziejowie?
- Trzy lata temu byłem świeżo upieczonym magistrem historii. Ówczesne władze Radziejowa i świętej pamięci kasztelan Golubia - Dobrzynia, Zygmunt Kwiatkowski - zaproponowali mi, abym do inscenizacji bitwy pod Płowcami zebrał grupę statystów. Zebrałem 15 osób z gimnazjów i szkół średnich.
- Został pan wojewodą chorągwi pieszej grodu Radziejów, czyli dowódcą prowadzącym rycerstwo ziemskie do boju. Zatem bez konia.
- Może z czasem się go dorobię, a wtedy zmienimy nieco tytuł. Na razie nasza chorągiew liczy 15 osób, w tym dziesięciu zbrojnych. Są też giermkowie, pachołkowie i niewiasty.
- Ilu rycerzy uczestniczy co roku w inscenizacji bitwy pod Płowcami?
- Około stu osób, w tym drużyny konne i łucznicy. Naszymi przeciwnikami są bractwa krzyżackie z Pomorze. Jeśli jest ich za mało, delegujemy naszych wojów. Mam zamiar nieco rozbudować scenariusz inscenizacji. Dotąd na polu bitwy było sporo chaosu.
- Życzyć wypada, aby pod Płowcami stanęło w najbliższych latach kilkuset rycerzy.
- Dobrze by było. Inscenizacja ściąga turystów. Niestety są i tacy, którzy zarzucają nam, że sam Radziejów nie ma żadnych tradycji rycerskich.
- Z tym można polemizować.
- Stary Radziejów był posiadłością kapituły płockiej lub mogileńskiej. Prawa miejskie nadał mu w 1252 roku Kazimierz kujawski, ojciec Władysława Łokietka, a on sam potwierdził te prawa w Kruszwicy w 1298 roku. Współczesne miasto - na wzgórzu morenowym - jest najprawdopodobniej lokacją krzyżacką. Bowiem rok po bitwie pod Płowcami Krzyżacy ponownie zajęli Kujawy. Zbudowali tu drewnianą strażnicę - siedzibę komtura. Później do polskiego już Radziejowa przyjeżdżali nasi królowie i książęta z liczną świtą rycerską. Na podwórcu zamku odbywały się prowincjonalne sejmiki szlacheckie - od XV wieku do III rozbioru Polski w 1795 roku. Gdy zamek popadł w ruinę, obrady organizowano w kościele farnym.