Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po filmie "Bogowie" wzrosła liczba transplantacji. Ale tylko na miesiąc

Hanna Sowińska
Do idei dzielenia się sobą Polacy przekonywani są w rozmaity sposób. Także poprzez wystawy,  jak  ta na zburzonym w tym roku bydgoskim dworcu PKP,  na której pokazano plakaty
Do idei dzielenia się sobą Polacy przekonywani są w rozmaity sposób. Także poprzez wystawy, jak ta na zburzonym w tym roku bydgoskim dworcu PKP, na której pokazano plakaty archiwum GP / Tytus Żmijewski
Po premierze filmu "Bogowie" o prof. Zbigniewie Relidze wyraźnie wzrosła liczba transplantacji. Niestety, empatii wystarczyło tylko na miesiąc.

Patrząc na statystyki Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego do spraw Transplantacji "Poltransplant" widać, że w sercach Polaków coś drgnęło. W miesiącu poprzedzającym wejście na ekrany kin filmu "Bogowie", w reż. Grzegorza Palkowskiego, ze znakomitą kreacją Tomasza Kota w roli prof. Zbigniewa Religi, w całym kraju przeszczepiono tylko... jedno serce.

Tymczasem w październiku liczba transplantacji tego narządu wzrosła do 10! Więcej było też przeszczepień innych narządów - rzeczywistych dawców było 59 (we wrześniu 47).

Mówią, że działa efekt "Bogów"

Transplantolodzy specjalizujący się w przeszczepianiu serca mówią nawet o efekcie działania "Bogów".

Prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu przyznaje, że "jest mniej odmów ze strony rodzin dawców, życzliwsze spojrzenie i mobilizacja, także ze strony tak ważnego i docenionego w filmie środowiska anestezjologów, bez których transplantacja by nie mogła się rozwijać".

Dla przypomnienia. Prof. Zembala był w składzie zespołu, który 5 listopada 1985 r. dokonał, pierwszego udanego w Polsce, przeszczepienia serca. Operacją pobrania organu od dawcy i wszczepienia go biorcy kierował prof. Religa.

Przeczytaj również: Tadeusz Żytkiewicz: - Choć profesor Religa nie jest moim biologicznym ojcem, dał mi życie. Drugie życie

Ten historyczny w dziejach rodzimej transplantologii moment oglądają widzowie "Bogów". Do ilu przemówił obraz? Ilu przekonał, że medycyna transplantacyjna to jedyna szansa dla pacjentów, którym inne terapie już nie mogą pomóc?

Z danych publikowanych przez "Poltransplant" wynika, że film odegrał ważną rolę w edukacji społeczeństwa. Efekt w postaci większej liczby pobrań narządów i mniejszej liczby odmów na pobranie organów od osoby, u której lekarze stwierdzili śmierć mózgu, jest wyraźny.

Niestety, zwyżkowa tendencja była chwilowa. Bo już listopadowe dane studzą optymizm. Ogółem, w przedostatnim miesiącu 2014 r., było 53 dawców, a rzeczywistych tylko 35 (z różnych powodów narządy nie nadają się do przeszczepienia, m.in. z powodu wykrycia choroby u dawcy).

Nadziei nie traci Bogumiła Król z Biura Koordynacji Transplantacji Serca z zabrzańskiego Centrum. - Jestem pewna, że film przyniesie pozytywny efekt w dłuższej perspektywie. W październiku mieliśmy zachłyśnięcie tematem, w listopadzie narządów do przeszczepów było mniej, ale trzeba dać sobie czas. Tu zmiany przebiegają wolniej, ale na pewno dojdzie do przełomu.

Najsłabszy rok w historii kliniki

Filmem "Bogowie" jest zachwycony prof. Zbigniew Włodarczyk, szef kliniki transplantologii i chirurgii ogólnej Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 w Bydgoszczy. - Jest doskonale zrobiony, dynamiczny. Poza tym zobaczyłem w nim osoby, które miałem i mam zaszczyt znać. To robi niesamowite wrażenie - przyznaje.

Pytany, czy w bydgoskim ośrodku też widać efekt "Bogów", mówi: - Nic takiego nie było. Przeciwnie, mieliśmy cztery odmowy pobrania narządów.

Rok 2014 klinika transplantologii nie będzie zaliczać do udanych. W ciągu 11 miesięcy wykonano 36 operacji przeszczepienia nerki (w dwóch przypadkach narządy pochodziły od dawców żywych). - W czternastoletniej historii ośrodka to najsłabszy rok - potwierdza prof. Włodarczyk.

Tymczasem zmieniają się metody pobierania narządów od żywego dawcy. Oprócz tradycyjnego sposobu, zabieg może być przeprowadzony laparoskopowo. - Wybór metody pozostawiamy dawcy - podkreśla bydgoski transplantolog.

Zobaczyli film, wzięli udział w dyskusji

Jeszcze przed świętami prof. Włodarczyk spotka się z kolejną grupą uczniów bydgoskich szkół podnadgimnazjalnych. Najpierw jednak młodzież obejrzy film "Bogowie". - Uczestniczyłem w dwóch takich debatach. Młodzież naprawdę jest ciekawa spraw dotyczących medycyny transplantacyjnej. Padają bardzo interesujące pytania - mówi prof. Włodarczyk.

W dwóch dotychczasowych spotkaniach w kinie "Helios" (w ramach projektu "Kino na temat") uczestniczyła też Aleksandra Woderska, regionalny koordynator transplantacyjny. - Już 800 uczniów obejrzało film i spotkało się z prof. Włodarczykiem. To idealna sytuacja, kiedy można w ten sposób przekazywać tak istotne informacje. Przy okazji uczniowie mogą pobrać deklaracje woli. Rozdajemy też broszury dotyczące między innymi takich programów, jak "Żywy dawca nerki".
Przeszczepienia w parach

W ramach promocji idei dawca narządów od osób żywych wdrażany jest program przeszczepień krzyżowych.

Bywa, że z przyczyn immunologicznych (niezgodność grup krwi, przeciwciała anty HLA u biorcy) mąż nie może oddać nerki żonie, choć bardzo tego chce. W podobnej sytuacji może być inna para bliskich sobie osób. W takich przypadkach prawo dopuszcza krzyżowe przeszczepianie nerek. Wówczas dawca może oddać nerkę biorcy z innej pary, w zamian za przeszczepienie nerki od dawcy żywego z tej pary, która jest w podobnej sytuacji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska