Po śmierci pielęgniarki w Toruniu. Nowe fakty. W szpitalu zakaźnym codziennie ryzykują życiem
Katarzyna Zawada to pierwsza śmiertelna ofiara COVID-19 wśród personelu medycznego w województwie kujawsko-pomorskim. Zakażeniu uległa w kwietniu, podobnie jak przynajmniej 8 innych pracowników Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Wojewódzkeigo Szpitala Zespolonego w Toruniu. Została przewieziona do jednoimiennego szpitala zakaźnego w Grudziądzu, gdzie toczono walkę o każdy jej oddech pod respiratorem. Niestety, zmarła w poniedziałek, 11 maja.
- Z oddziałem zakaźnym przy ul. Krasińskiego związana była praktycznie całe swoje zawodowe życie. Pracowała w nim od lat 80. Była doświadczoną, oddaną pracy i pacjentom pielęgniarką - mówi dr Janusz Mielcarek, rzecznik lecznicy.
Czytaj też:
Koronawirus. Liczba zakażeń i zgonów w regionie i Polsce
Koleżanki z Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych wspominają ją tak: "Była osobą, która kochała pacjentów. Nie zważając na trudny czas pandemii z zaangażowaniem wypełniała swoje obowiązki. Pełna ciepła, cieszącą się sympatią i uznaniem współpracowników, którzy zawsze mogli liczyć na jej pomoc i wsparcie. Niestety, będąc na pierwszej linii walki z koronawirusem, poniosła najwyższą cenę. Zapamiętamy ją jako bardzo dobrego człowieka o wielkim sercu, wspaniałą, oddaną swojej pracy pielęgniarkę, która nigdy nie poddawała się przeciwnościom stawianym przez los. Była troskliwą i kochającą Matka trójki dzieci".
Dziś, 12 maja, o godzinie 18.00 odprawiona msza święta za zmarłą w kościele parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej przy ul. Konstytucji 3 Maja w Toruniu.