Toruń III Zlot Miłośników Gwiezdnych Wojen
Toruński zlot fanów "Gwiezdnych Wojen" przyciągnął tłumy. Na sobotniej imprezie były wykłady, konkursy i pokazy. Gościem specjalnym był Jeremy Bulloch - odtwórca roli Boby Fetta, galaktycznego łowcy nagród. Swoje poświęcone sadze kolekcje pokazali fani z całej Polski.
III edycja StarForce 2011 w Toruniu zakończona. Zobaczcie najciekawsze zdjęcia!
Sokół z drukarek i zapalniczek
Na środku sali stanął "Sokół Millennium" - model frachtowca, który po raz pierwszy pojawił się w "Nowej Nadziei". Długi na prawie dwa metry, szeroki na półtora, składa się z ponad 17 tysięcy części. Jego konstruktor, pochodzący z Elbląga fan "Gwieznych Wojen" Marek Kulesza, budował go przez trzy lata. Wykorzystał: 150 długopisów, 300 zapalniczek, 12 puszek białej farby, trzy drukarki i kilka tonerów.
- Zapalniczki to prawdziwa kopalnia części! - śmieje się Adam Kulesza, bliźniak Marka, również twórca modeli. Jego "Star Destroyer" stoi tuż obok "Sokoła". - Razem z bratem budujemy modele już od ponad 20 lat. Zaczęło się od premiery "Gwiezdnych Wojen" w 1979 roku. Miałem wtedy 16 lat i urzekła mnie prostota tego filmu połączona z niezwykłymi jak na tamte czasy efektami specjalnymi. Zacząłem rysować: najpierw były szkice postaci, kadry z filmu - a w 1984 zbudowałem pierwszy model.
Dziś mało jest fanów, którzy nie rozpoznają nazwiska Kulesza. Prace braci były wystawiane na wielu wystawach i konwentach w całej Polsce. Docenił je również David Prowse, aktor grający Dartha Vadera w pierwszej trylogii "Gwiezdnych Wojen". - Był pod wrażeniem - uśmiecha się skromnie Adam Kulesza. - Złożył autografy na naszych pracach.
Modele są również pasją Krzysztofa Wilczyńskiego z Bydgoszczy. - Zaczyna się zawsze od jakiegoś zdjęcia z filmu - zdradza tajniki swojej pracy fan "Gwiezdnych Wojen". - Potem projektowanie, skalowanie części i klejenie.
Ideały, układy i dyskryminacja
Jednak dla fanów "Gwiezdne Wojny" są nie tylko źródłem artystycznej inspiracji. - Ciągle funkcjonuje stereotyp: science fiction to historyjki o statkach i kosmitach - przyznaje Krzysztof Wilczyński. - Tymczasem w sadze Lucasa można znaleźć wszystko. Historia opowiada o ideałach, poświęceniu, walce dobra ze złem - ale porusza też inne problemy: dyskryminację rasową, mechanizmy polityki, zakulisowe układy, korupcję. Nawet czarny charakter, Lord Vader, nie jest tak do końca i jednoznacznie zły.
Karol Holski z Żar jest nauczycielem. Po pracy - członkiem polskiego oddziału Legionu 501, organizacji, której członkowie tworzą i noszą stroje będące replikami mundurów imperialnych żołnierzy. To właśnie ideały, które przekazuje saga "Gwiezdnych Wojen" sprawiły, że zafascynował się cyklem. - Walka dobra ze złem pokazana jest tu jako coś bardzo namacalnego - zapewnia. - I stąd wzięło się moje hobby: spotkania z przyjaciółmi, rozmowy, dyskusje na temat sagi. Wierzę, że gdyby każdy miał taką pasję, byłoby mniej zła na świecie.
Pierwsze słowa? Mama, tata, Jedi
Anna Hikiert i Piotr Bereza przyjechali do Torunia z Warszawy. Są członkami Eagle Base - czyli polskiego oddziału Rebel Legionu, organizacji, która skupia fanów "Star Wars". Żeby zostać jej członkiem, trzeba najpierw skompletować strój nawiązujący do świata "Gwiezdnych Wojen". A to wymaga czasu. - Średnio: kilku lat - przyznaje Anna Hikiert, która pojawiła się na "Starforce" w stroju Mary Jade, postaci, która nie występuje w filmach, pojawia się za to w tzw. rozszerzonym uniwersum: książkach, grach. - Stroje szyjemy sami, a czego nie da się uszyć - jak buty - kupujemy.
Wokół przebranych fanów kłębiły się tłumy dzieci - każdy chciał mieć zdjęcie z jednym z bohaterów sagi. Wśród nich był także 7-letni Bartek Maćkowiak spod Wrocławia. - Jego pierwsze słowo brzmiało "mama", drugie "tata", a trzecie "Jedi" - śmieje się Marcin, tata chłopca, zapalony miłośnik sagi Lucasa. Sam zaś Bartek nie ma wątpliwości: "Gwiezdne Wojny" są fajne. Dlaczego? - Bo są mądre - wyjaśnia 7-latek. - I ja też będę mądry. Jak Jedi!
Czytaj e-wydanie »