Na gruntowy trakt prowadzący do posesji grudziądzan, w czwartek drogowcy wysypali gruz, a raczej kamienie wielkości pięści. Roboty zleciło miasto.
- Nie mogłem otworzyć bramy na podwórze - w piątek bulwersował się Marek Otolski.
Mieszkańcy twierdzili, że domagali się tylko wyrównania drogi, a nie jej utwardzania głazami. - Jest gorzej niż do tej pory - grzmiał Piotr Biernacki.
Boją się o bezpieczeństwo dzieci
Ludzie boją się nie tylko o swoje auta, ale także dzieci, które tą drogą jeżdżą rowerami do szkoły.
- Wystarczy, że taki maluch upadnie na ostre kamienie i wielkie nieszczęście już gotowe - mówił Piotr Nizwantowski.
Na efekt trzeba poczekać
Z tymi argumentami całkowicie nie zgadzał się Eugeniusz Salczyński, szef firmy "Feniks". W piątek rano był przy ulicy Jodłowej.
- Droga zostanie wyrównana przez walec - przekonywał właściciel "Feniksa".
I dodawał, że mieszkańcy negatywną opinię o robotach jego firmy wydają zbyt pochopnie: - Zaczekajmy, aż zakończymy wszystkie prace.
ZDM
Tego samego zdania są pracownicy Zarządu Dróg Miejskich. Zapewnili jednak, że dokładnie sprawdzą, w jaki sposób została utwardzona ulica Jodłowa.
- Jeśli będziemy mieli zastrzeżenia, zlecimy wykonawcy poprawki - obiecuje Ramona Ficerman, pracownik ZDM-u.
Stan wykonanych robót, będzie można też ocenić po pierwszych większych opadach deszczu.
Mieszkańcy twierdzą bowiem, że woda wypłucze ziemię i zostaną tylko kamienie. - Jeśli się tak stanie, firma drogowa będzie musiała temu zaradzić - skwitowała urzędniczka ZDM-u.
Czytaj e-wydanie »