https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pobicie łódzkiej studenki. Policyjne kamerki za 2 mln zł nie zadziałały podczas interwencji? Czy taki zakup miał sens

Matylda Witkowska
materiały prasowe policji
Policja zapłaciła 1,7 mln zł za kamerki rejestrujące interwencje. Ale w spornej sprawie pobitej studentki dwie kamery jednocześnie nie zadziałały. Jak twierdzi policja w obu zepsuły się baterie. Dlaczego drogi sprzęt nie zadziałał?

W poniedziałek około godz. 5.50 patrol policji podjął interwencję dotyczącą pobicia i - jak się później okazało - usiłowania zgwałcenia 23-letniej studentki szkoły filmowej. Dziewczyna opisała interwencję w mediach społecznościowych skarżąc się, że policja nieodpowiednio się do niej zwracała.

Zdaniem studentki policjant miał krzyczeć na nią i sugerować by „nie robiła scen” . Policja twierdzi, że takie słowa nie padły, choć patrolujący mogli podnieść głos, by dotrzeć do roztrzęsionej kobiety.

Kobieta zaatakowana na ulicy w centrum Łodzi. Studentka skarży się, że nie otrzymała właściwej pomocy od policji

Sprawę mogłyby łatwo wyjaśnić kamerki. Pod koniec stycznia łódzcy policjanci zostali wyposażeni w tzw. kamery nasobne. To urządzenia wieszane na mundurze i umożliwiające rejestrację interwencji.

Łódzka policja ma 293 takie kamerki, kosztowały 1,7 mln zł. Trafiły do drogówki oraz policyjnych patroli. Kamery w czasie służby czuwają, gdy policjanci podejmują interwencję, włączają zapis.

"Policjanci nie zgłaszali wcześniej problemów z kamerami"

Tymczasem w przypadku poniedziałkowej interwencji obie kamery nie zadziałały. Jak to możliwe? Policjanci tłumaczyli, że wyczerpały się baterie. - Z relacji policjantów wynika, w momencie gdy zauważyli spadający poziom baterii, podjęli próbę doładowania ich na zmianę w samochodowej ładowarce. Próby się nie udały - informuje mł. insp. Joanna Kącka, rzeczniczka prasowa KWP w Łodzi.

Policjanci pracowali od godz. 19. To była 11 godzina ich pracy. Wcześniej mieli nie mieć problemów z kamerami. Podejmowali wcześniej dwie interwencje, ostatnią około godz. 1.20 obie dobrze się nagrały.

- To kamery przypisane do konkretnego policjanta. Wcześniej ta załoga nie zgłaszała problemów dotyczących kamer - mówi mł. insp. Kącka.

Kamery do łódzkiej polcji dostarczyła firma Enigma SOI. Od grudnia w całym kraju dostarczyła policji 2110 kamer z ładowarkami samochodowymi i stacjonarnymi. Zdaniem firmy kamery mają działać i nagrywać co najmniej 10 godzin.

- Do tej pory nie było ani jednego zgłoszenia które dotyczyłoby problemów z ładowaniem ani problemów z dotrzymaniem 10 godzin nieprzerwanej pracy kamery - informuje Ewa Kaźmierska, dyrektor marketingu Enigmy.

Ze specyfikacji jaką posiada policja wynika nawet, że kamery powinny czuwać 24 godziny, a nagrywać ciągiem co najmniej 10 godzin.

- Do dej pory nie docierały do nas informacje, żeby kamery się rozładowywały - informuje kom. Marcin Fieduko-wicz, rzecznik prasowy KM Policji w Łodzi. - Szacujemy, że powinny nagrywać 10 godzin w wysokiej jakości i 12 godzin w jakości zwykłej - dodaje.

Łódzka policja nagrywa w jakości wysokiej, ale to i tak nie tłumaczy, czemu kamery nie zadziałały. Nie było też silnego mrozu, który mógłby utrudnić pracę baterii. Dlatego sprawę będzie badać zarówno policja jak i prokuratura.

W ciągu miesiąca kamery nagrały w Łodzi 1834i interwencje. Raz były wykorzystywane do rozpatrzenia skargi na działanie pa trolu drogówki. Kamera pomogła rozstrzygnąć spór wykazując rację policji.

Z prawie 300 urządzeń policja dopatrzyła się usterek w siedmiu egzemplarzach ( wliczając dwie kamery z poniedziałkowej interwencji). Wśród stwierdzonych nieprawidłowości były np. problemy z komunikatami dźwiękowymi. Kamery te będą odesłane do producenta celem naprawy lub wymiany w ramach trwającej wciąż dwuletniej gwarancji.

Jednak generalnie policja jest z nowych urządzeń zadowolona.

- To pierwszy miesiąc użytkowania kamer - podkreśla mł.insp. Kącka. - Na razie traktujemy to jako fazę testów, absolutnie nie negujemy jakości i użyteczności tych urządzeń - dodaje.

Sprawę kamer będzie też wyjaśniać prokuratura. Sprawdza ona, czy policjanci podczas interwencji zachowali się prawidłowo i dlaczego oba urzadzenia jednocześnie nie zadziałały.

- Trwają ustalenia, dlaczego tak się stało, czy wpływ na to miał czynnik ludzki, czy też było to konsekwencją wadliwej pracy sprzętu - mówi prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Komentarze 30

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Trzeba zacząć od komendanta policji w Lodzi - ryba psuje się od głowy.

Gdzie są radni, posłowie, prezydent miasta, minister MSWiA, prokurator generalny, Komendant Główny Policji, ci wszyscy ktorzy obiecywali troszczyc sie o interesy i bronic obywateli przed naduzyciami, niekompetencją, oszustwami, klamstwami i bandyctwem?
Ci wszyscy, ktorzy zyja z podatkow placonych przez spoleczenstwo - gdzie oni sa kiedy taki oczywisty przyklad degrengolady w lodzkiej policji oczekuje na natychmistowa reakcje i plan na nastepne tygodnie i miesiace?
B
B
Groźby są na wniosek, więc trzeba ubrać buciki udać się na komisariat i złożyć zawiadomienie.
x
xxx
Przecież to było do przewidzenia, że gdy będzie coś nie wygodnego dla policji to albo kamerka nie zadziałała, albo się popsuła, albo bateria wyczerpała albo coś się skasowało. Policja zawsze znajdzie powód aby się "wybielić".
d
ddd
i wpadli radiowozem do stawu
G
Gość
Ja podczas interwencji policji,mówię do policjantów proszę zaprotokołować;że mi grożono.policjant mówi wprost; WIE PAN JA TEGO NIE SŁYSZAŁEM NIE MOGĘ TEGO ZAPISAĆ.wylegitymował ich pan . Poco?jest matka ona wie?!.......?!Zgroza.
K
Ktoś
"Z drugiej strony młoda osoba - dziewczyna napadnięta przez bandytę mogła działać pod wpływem stresu i wyolbrzymiać poziom zagrożenia" -Przepraszam, źle się wyraziłem. - Mogła działać wciąż pod wpływem wielkiego stresu i odczuwać wielki dyskomfort na skutek być może szorstkiego zachowania funkcjonariuszy, którzy pragnąc złapać przestępcę być może byli nieuprzejmi. To wszystko to przypuszczenia , osąd zostawmy uprawnionym do tego osobom. Nie chciałbym, aby mnie , ani nikogo z moich znajomych i najbliższych spotkał taki agresywny człowiek. Nie ma prostej recepty na bezpieczny powrót do domu. Zasada ograniczonego zaufania, oraz omijanie dzielnic, gdzie przestępczość jest wysoka. Z drugiej strony przestępca może zaatakować wszędzie. Nawet w kościele czy synagodze.
t
tubylec
Masz taką kiepską wyobraźnię?
K
Ktoś
Jak policjanci się zachowali w tym przypadku może częściowo wyjaśnić dochodzenie wewnętrzne policji. Dochodzenie koniecznie z obcego województwa ( koledzy sobie krzywdy nie zrobią - to działa w dwie strony- jeżeli policjanci są niewinni i zadziałali profesjonalnie - łódzcy kontrolerzy policyjni będą mało wiarygodni pomimo tego , że stwierdzą stan faktyczny). Aby wyjaśnić trzeba zajrzeć w przeszłość tych funkcjonariuszy. Czy przez lata służby były do nich jakieś pretensje, czy były jakieś skargi itd. Być może są dopiero po szkole policyjnej. Jeżeli ich zachowanie było nieodpowiednie, wewnętrzne śledztwo nie powinno iść na marne. Jeżeli zadziałali błędnie , to powinno być przykładem dla wszystkich policjantów , jak nie należy się zachowywać. Z drugiej strony młoda osoba - dziewczyna napadnięta przez bandytę mogła działać pod wpływem stresu i wyolbrzymiać poziom zagrożenia. Nie można wyrokować, jeżeli nie zna się przebiegu. Konieczne jest przesłuchanie ( niejawne z zapisem audiowizualnym ) wszystkich uczestników zajścia. Poszkodowaną przez tego człowieka, oraz funkcjonariuszy. Trzeba także wykazać się delikatnością i zrozumieniem dla poszkodowanej. Każdy z nas może przeżyć atak bandyty/bandytów w przyszłości. Nie jest to miłe przeżycie. Chciałoby się o nim jak najszybciej zapomnieć.
d
dziadek Antoni
Gdy wyłączy lub co gorsze nie włączy to może ukrywać się po bramach bo na ulicy to strach, jeszcze może z liścia dostać.
d
dziadek Antoni
Poświęcone i nie działały, to pewnie woda święcona była przeterminowana,
a może normalni inaczej zapomnieli naładować, lub co gorsze........nie włączyli ?
J
JanuszB
Temat kamerek pompujecie wszyscy niczym bańkę mydlaną, aż w końcu pęknie. Kamerka miała ułatwiać ewentualne konflikty czy spory, a nie że MUSI działać. Zobaczycie że w końcu nikt z mundurowych nie wyjdzie na ulicę przez te obostrzenia że MUSI. Porównywanie tego do systemu brytyjskiego ma się nijak - wprowadzić coś na wzór - tylko tam ma inne prawa funkcjonariusz. Narzekacie na Policję ale jak się coś stanie to po pizzę nie dzwonisz tylko po Policję i wtedy: pan ratuje pan pomoże. Praca z ludźmi nie jest łatwa - pracuje jako doradca klienta i też jestem uodporniony na ludzi typu parapety. Znam wielu funkcjonariuszy i słyszę jak to wygląda, nie muszę im wierzyć na słowo, ale nie jestem zdziwiony po tym jak się ludzie zachowują. Pani która napadnięto szczerze współczuję, są emocje, trauma itd, w takim stresie dużo się później nie pamięta itd. Niestety poziom intelektualny naszego społeczeństwa to równia pochyła...niestety w dół.
p
pawel
czy niedzialay czy poprostu mialy niedzialac w czasie niewygodniej kontroli
l
laik
MATACZENIE. Ot co.
G
Gość
korzyść policji. W innym wypadku będą się psuły. Tak jak monitoring na komendach.
K
Kamerka
Podłaczamy ,właczamy cofamy nagrywamy szum i przestawiamy
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska