Cugier-Kotka stała się sławna po tym, jak wystąpiła w spocie wyborczym PO, zachęcając do głosowania na tę partię. W ostatniej kampanii zmieniła jednak zdanie i udzielając "żółtą kartę" Donaldowi Tuskowi, stanęła po stronie PiS.
Jak mówiła w TVN24, napadnięto ją, gdy szła po zakupy do sklepu. - Ludzie, którzy mnie zaatakowali, nie wiedzieli, że dwa razy miałam operowane kolano. Trafili w słaby punkt - mówiła.
Po samym zajściu nikt nie udzielił jej pomocy. - Chciałam zadzwonić do prywatnych lekarzy, ale okazało się, że nie ma możliwości przyjęcia i opatrzenia - stwierdziła Anna Cugier-Kotka.
Dzisiaj aktorka jest umówiona na obdukcję i rozmowę na policji. Jak podkreśliła, to dzięki mediom jej historia wyszła na jaw. - Całą sprawa jest dla mnie dziwna - oceniła. Powodem jej rozgoryczenia jest fakt, że nie chciał udzielić bezzwłocznej pomocy. - Wszyscy się ode mnie odwrócili, nawet lekarze i adwokaci - powiedziała w TVN24.