Jednym ze szczęśliwców jest bydgoszczanin Piotr Kucharski z Bielaw. Wraz z małżonką Aleksandrą będzie dopingować dziś w Dortmundzie Polaków.
- Jestem szczęśliwy, że udało mi się wylosować bilety na to spotkanie, choć porażka z Ekwadorem odebrała mi trochę radości. Najważniejsze jest jednak poczucie atmosfery mistrzostw świata - mówi. - Niestety, FIFA trochę "zamieszała" w reglamentacji biletów, a resztę bałaganu narobiono w PZPN. Pojechałem w ubiegłym tygodniu do stolicy i udało mi się otrzymać bilety na mecz z Niemcami. Z moją wejściówką nie było problemów, jednak więcej kłopotów sprawiło mi odnalezienie, w stercie tzw. biletów zwrotnych, wejściówki dla małżonki. Mimo tego chaosu, jesteśmy radzi, że obejrzymy spotkanie. Umówiliśmy się kiedyś, że jeżeli MŚ odbędą się w Europie, to zrobimy wszystko, aby pojechać na turniej. W tym przypadku będzie to jeden mecz, jednak i nasz doping przyda się rozbitej reprezentacji Polski - zapewnia Piotr Kucharski.
Bydgoszczanin od dziecka jest kibicem, zwłaszcza żużla i piłki nożnej, sam grywa w tenisa ziemnego, a prawdziwym hobby, oczywiście latem, jest windsurfing. Ma nadzieję, że 6-letni syn Maksymilian (obecnie trenuje w szkółce tenisowej) w przyszłości będzie sportowcem.
Na pytanie, jaki przewiduje wynik środowego meczu, pan Piotr odpowiada: - Nie będzie to "spacerek", po tym co pokazali Niemcy w spotkaniu z Kostaryką, jednak trzeba być optymistą...