Wszystko działo się między 3 a 6 września. Wówczas zwierze zaczęło się dziwnie zachowywać. - 5 września właściciele zauważyli, że kuc zaczął kuleć. Dzień później zwierze już nie żyło – mówi Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu.
Właściciele wynajęli firmę specjalizującą się w utylizacji zwierząt. - Kuc został spalony, więc nie ma możliwości pobrania wycinków narządów wewnętrznych do badań – uzupełnia prokurator Janusz Borucki.
Podejrzenie co do tego, że zwierze mogłoby zostać otrute wzbudziła piana i dziwna, lekko rozpuszczona substancja, która miała wycieknąć z pyska w momencie zabierania kuca przez firmę utylizująca zwierzęta. - Substancja kolorem i kształtem przypominała trutkę na szczury – uzupełnia Janusz Borucki.
Na miejscu wykonano zdjęcia tej substancji. Jednak, jak podkreśla prokuratura, ani dokumentacja fotograficzna, ani próbki substancji zmieszanej z glebą, które pobrano na miejscu zdarzenia nie mogą potwierdzić, że zwierze faktycznie zostało otrute. Tak stwierdzili zresztą biegli i lekarze weterynarii.
Postępowanie zostało umorzone. Wcześniej, właściciele za wskazanie sprawcy wyznaczyli nagrodę w wysokości 15 tysięcy złotych.
