Ostnica Jana - stepowy gatunek trawy rzadko spotykanej w Polsce - porastająca parowy w Grucznie jest pod ścisłą ochroną. To jedno z bardziej zwartych i bogatych stanowisk tej rośliny nad Wisłą. Na powierzchni 1,5 ara rośnie jej około 200 kęp. Ostnica fascynuje badaczy. Niektórzy poświęcili jej lata pracy.
Żadnego znaczenia nie ma to dla piromana, który w piątkowe popołudnie podpalił cenny step (na zdjęciu). Sprawca nie został ujęty. Mimo to, pewne jest, że w pożarze maczał palce człowiek. - W takich warunkach atmosferycznych nie ma mowy o samozapłonie - zauważa aspirant Krzysztof Zieliński ze straży pożarnej w Świeciu.
- Na szczęście, nie ma wielkich strat - uspokaja Jarosław Pająkowski, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Nadwiślańskiego i Chełmińskiego. - Ostnica Jana, jako roślina stepowa, nieźle poradziła sobie z ogniem. W przeciwieństwie do zwierząt. Przez ten pożar ubędzie w okolicy zajączków i innych żyjątek, które straciły w ogniu miejsca lęgowe.
Strażacy wiedzą, że wbrew ostrzeżeniom, niebawem znowu zacznie się masowe wypalanie traw. - Zauważamy nawet, że w tym roku trochę się to opóźniło. Przez deszcze - dodaje asp. Zieliński.
Podpalili rezerwat przyrody w Grucznie
Agnieszka Romanowicz

- Przez ten pożar ubędzie w okolicy Gruczna zajączków i innych żyjątek, które straciły w ogniu miejsca lęgowe - mówi dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego
Znowu strażacy mają ręce pełne roboty przez wypalanie traw. Wandale nie oszczędzili nawet rezerwatu przyrody w Grucznie.