W spółdzielni mieszkaniowej "Jedność" obowiązuje jednolity system rozliczania kosztów ciepła. O tym czy dany budynek będzie rozliczany z podzielników czy też "od metra" decyduje większość (dwie trzecie) mieszkańców. Niektórzy sprzeciwiają się jednak tym zasadom, chcąc mieć indywidualny wybór.
- To, że większość chce podzielników, nie znaczy, że wszyscy muszą je zakładać - uważa Barbara Dąbrowska, członkini spółdzielni, a jednocześnie Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców w Bydgoszczy.
Nasza rozmówczyni i ci, którzy myślą podobnie zyskali dodatkowy argument. Sąd Apelacyjny w Gdańsku (w II instancji) orzekł niedawno, że jednolity system rozliczania kosztów ciepła jest niezgodny z prawem energetycznym i unieważnił uchwałę spółdzielni "Jedność" w tej sprawie.
Zaznaczył przy tym, że w budynku powinna istnieć możliwość stosowania zamiennego systemu rozliczania kosztów zakupu ciepła. Zauważył też, że podzielniki nie są urządzeniami pomiarowymi i prawo nie nakazuje ich stosowania.
- Spółdzielnia nie może zmuszać do zakładania podzielników i powinna umożliwić rozliczanie w inny sposób - interpretuje wyrok Maria Dąbrowska.
Władze spółdzielni "Jedność" nie chcą na razie się do niego odnosić. - Nasi prawnicy analizują uzasadnienie i jeszcze nie wiemy, czy wniesiemy kasację - komentuje wiceprezes Robert Małkiewicz.
Według niego, jednolity system został wprowadzony dla uporządkowania rozliczeń za ciepło.
- Nie może być tak, że w jednym budynku część lokali rozliczana jest "od metra", a część na podstawie podzielników, bo powstanie bałagan - tłumaczy i zaznacza, że sposobu rozliczenia nie narzuca zarząd, a decydują o nim sami mieszkańcy.
- Nie muszą wybierać podzielników, mogą zdecydować się na rozliczanie "od metra" - wskazuje Robert Małkiewicz. - Nawet jeśli większość zdecyduje się na podzielniki, to ci, którzy nie chcą, nie muszą ich mieć.
Potwierdza to Barbara Dąbrowska, ale wskazuje, że rozliczanie "od metra" dzieje się to w sposób krzywdzący. - Jeśli ktoś nie chce podzielnika, to spółdzielnia próbuje go zmusić, wystawiają nawet kilkanaście razy wyższe rachunki - oskarża Czytelniczka.
Robert Małkiewicz przyznaje, że lokatorzy rozliczani "od metra" płacą więcej, ale nie kilkanaście razy. - Kwotę wyliczamy na podstawie średniego zużycia w budynku, pomnożonego przez specjalny współczynnik (2,5 - red.) - informuje przedstawiciel spółdzielni "Jedność".
- Ktoś kto świadomie rezygnuje z podzielnika, stara się w ten sposób ukryć, że zużywa więcej ciepła - wtóruje mu Teresa Orzechowska, wiceprezes spółdzielni "Zjednoczeni".
- Taki system jest najsprawiedliwszy, bo pozostali nie powinni płacić za tych, którzy nie oszczędzają.
W "Zjednoczonych" rozliczanie ciepła "od metra" jest jeszcze bardziej rygorystyczne - najwyższa stawka z budynku pomnożona przez trzy.
Mniej korzystnie niż z podzielników, rozlicza "od metra" także m.in. Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa czy "Budowlani", a ich prezesi tłumaczą to podobnie - sprawiedliwością względem innych spółdzielców.
Pani Barbara nie zgadza się z tą argumentacją i dodaje: - Nie jestem przeciw podzielnikom, ale są nierzetelne. Najlepsze byłyby ciepłomierze.
Problem w tym, że zainstalować można je głównie przy poziomym systemie ogrzewania, a w większości budynków jest pionowy.
- Poza tym najtańszy ciepłomierz kosztuje około półtora tysiąca złotych i powinien być wymieniany co pięć lat, więc byłby to gigantyczny wydatek, który się nie opłaca - twierdzi Jacek Kołodziej, wiceprezes spółdzielni "Budowlani" i przekonuje, że podzielniki są obecnie najlepsze.
- Zresztą zgadza się z tym większość spółdzielców - kwituje Jacek Kołodziej.
Co Państwo sądzą o rozliczaniu ciepła w bydgoskich spółdzielniach mieszkaniowych? Czy, w imię spółdzielczości, rozliczenia powinny być jednolite, czy też każdy powinien móc rozliczać się indywidualnie?
Czekam na telefony i e-maile
Rafał Wolny
[email protected]