https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojna w Ukrainie trwa już trzy lata. W Grudziądzu schronienie znaleźli uchodźcy z tego kraju: - Tęsknimy za domem. Putina nienawidzimy

Aleksandra Pasis
Ukraińcy w Grudziądzu: - Dzięki Bogu, że tu trafiliśmy. Mamy tu spokój i ciepło
Ukraińcy w Grudziądzu: - Dzięki Bogu, że tu trafiliśmy. Mamy tu spokój i ciepło Aleksandra Pasis
Mądre, wykształcone. Miały dobrą pracę, własne firmy, rodziny i przyjaciół. Latały na wakacje pod palmami. Nagle to wszystko runęło gdy 24. lutego 2022 roku wojska rosyjskie wkroczyły do Ukrainy i rozpętały wojnę. Wojnę, która trwa cały czas i zabiera tysiące ludzkich istnień... domów i marzeń. Schronienie znalazły w Grudziądzu.

Spotkaliśmy się z kilkoma Ukrainkami, które przebywają w grudziądzkim ośrodku KS "Start" przy ul. Konarskiego. To tutaj jak zgodnie podkreślają znalazły spokój podczas gdy w ich kraju co rusz słychać wycie syren i odgłosy spadających bomb, ciepło podczas gdy w ich kraju mroźna zima a infrastruktura energetyczna zniszczona i Marzenę Solochewicz - Kostrzewską kobietę o wielkim sercu, która jest koordynatorką ośrodka w którym przebywają, podczas gdy w ich kraju w wielu miejscowościach bezwzględni, okrutni Rosjanie zabijają ich rodaków...

Dzięki Bogu, że my tu trafiliśmy. Mamy ciepło i spokój

Rozmawiamy z nimi o trudnych chwilach, strachu i tlących się iskierkach nadziei na to, by Pokój zapanował w Ukrainie.

- Było wcześnie rano. Wstałam jak każdego dnia, zbierałam się do pracy i usłyszałam niepokojące odgłosy. Córka zapytała mnie "co to jest?". Powiedziałam, że wybuch. Córka nie chciała wierzyć... Po chwili były kolejne. Mówię: "Ira to wybuch". Włączyliśmy telewizor i były już informacje, że na Ukrainę napadła Rosja - wspomina poranek 24. lutego 2022 roku Ludmiła Kalinichenko.

Dodaje też, że była wówczas pacjentką dzienną oddziału kardiologicznego. Na noc wracała do domu. - Gdy rano poszłam do szpitala już nam mówili, że to ostatni dzień hospitalizacji. Odesłali nas niedoleczonych, aby być gotowym na przyjmowanie rannych żołnierzy - mówi Ukrainka przebywająca w Grudziądzu.

Pani Ludmiła zajmowała się w tamtym czasie także dziećmi swojej jedynej siostrzenicy, która w 2020 roku zginęła z mężem w wypadku. Miała pod opieką sześcioletnią dziewczynkę i dziesięcioletniego chłopca. - Nie wiedziałam już gdzie chować dzieci gdy wyły syreny, gdy słyszeliśmy kolejne wybuchy. Nie mogłam się na niczym się skupić. Psychicznie to nas wykańczało. Zdecydowaliśmy, że wyjeżdżamy - opowiada pani Ludmiła.

Do Grudziądza przyjechała w marcu 2022 roku z siostrą, siostrzeńcami oraz swoją córką i wnuczką. - Myśleliśmy wtedy, że jedziemy do Polski na miesiąc, dwa i wrócimy do domu. Zabraliśmy jedną walizkę na trzy osoby - wspomina uchodźczyni z Ukrainy. - Dzięki Bogu, że my tu trafiliśmy. Mamy tutaj spokój, ciepło i panią Marzenę, która ma dobre serce, każdemu z nas pomaga.

Ukraińcy przebywający w KS "Start" w Grudziądzu ze swoją koordynatorką Marzeną Solochewicz - Kostrzewską (na zdjęciu pierwsza od lewej)
Ukraińcy przebywający w KS "Start" w Grudziądzu ze swoją koordynatorką Marzeną Solochewicz - Kostrzewską (na zdjęciu pierwsza od lewej)
Aleksandra Pasis

Widzieliśmy jak czołgi nadjeżdżają

- Przygotowywałam wnuki do szkoły. Nagle usłyszeliśmy wybuchy. Widzieliśmy jak czołgi nadjeżdżają - wspomina Wala. I załamuje ręce... - Straszne, straszne to było.

Podobnie jak pani Ludmiła, tak i ona spakowała się i wraz z córką i jej dwójką dzieci uciekały na początku marca 2022 roku z Ukrainy. Droga była długa. Do granicy dowiózł ich zięć pani Wali, a dalej busem ruszyli do Polski. Osiem godzin jechali w strasznych warunkach. - Było niesamowicie zimno. Okrywaliśmy dzieci czym mieliśmy. Dotarliśmy do Lublina i tutaj już dostaliśmy jedzenie, ciepłą herbatę.

W Ukrainie zostali córka i syn Walentyny Michajłowej, którzy służą w armii. Nie mogą opuścić kraju. Dzieci syna, które są w wieku szkolnym, uczą się w metrze. - Tak jest bezpiecznie - wyjaśnia. - Jeśli tylko jest możliwość rozmawiamy przez telefon. Sama pani Walentyna i jej mąż też byli wojskowymi. Są już emerytami.

Nadieżda do Grudziądza przyjechała niespełna pół roku temu. Wraz z nią 15-leni wnuk. Chłopak cały czas jest wystraszony. To co widział z pewnością odcisnęło piętno na psychice. - Gdy były wybuchy, gdy rakiety latały schodził do piwnicy. Potem biegał po ogródku i krzyczał "Babcia nas zabiją" - wspomina pani Nadieżda. - Teraz gdy tylko nawet samochód głośnie jedzie to bardzo się boi, nie może miejsca sobie znaleźć.

Każda matka boi się, żeby jej dzieciaka nie wzięli do armii. Ginie bardzo dużo ludzi

Każda z moich rozmówczyń straciła kogoś bliskiego w wojnie. - Poginęli synowie, mężowie, bracia naszych przyjaciół, znajomych. Niektórych ciał rodziny nie odzyskały do dziś. Każda matka boi, żeby jej dzieciaka nie wzięli do armii bo ginie bardzo dużo ludzi - mówi Ludmiła Kalinichenko.

Wszyscy tęsknią. Za czym najbardziej? - Za domem - zgodnie odpowiadają. Są też pełni obaw. - Jest strach co tam zastaniemy gdy wrócimy. Teraz naszym domem jest "Start" w Grudziądzu - podkreślają. - Codziennie wspominamy tych, którzy zostali w Ukrainie bądź zginęli. Myślimy o chłopakach, którzy walczą na froncie. Mamy zdjęcia i filmiki w telefonach.

Nienawidzimy Putina. Trump zdradził Ukrainę

Dla Ukraińców zapowiedzi przedwyborcze Donalda Trumpa, prezydenta USA o zaprowadzeniu Pokoju w jeden dzień były światełkiem w tunelu. Niestety, rzeczywistość pisze inny scenariusz.

- Jeszcze jakiś czas temu wierzyliśmy, że Tramp coś załatwi. Przed wyborami obiecał, że w jeden dzień załatwi pokój w Ukrainie. I nic się takiego nie wydarzyło takiego. Widzimy że stosunki pogorszyły się między naszym prezydentem i Trumpem. Trump zdradził Ukrainę - dzielą się spostrzeżeniami Ukrainki. - Nie wiemy co będzie jutro.

Na pytanie co sądzą o Putnie, odpowiadają: - Nienawidzimy go. Mieliśmy wszystko w Ukrainie, a teraz nie mamy do czego wracać.

Jaka lekcja dla nas, Polaków płynie z Waszych trudnych doświadczeń? - pytamy. - Życzymy wam, abyście nie musieli przeżywać tego co my: widzieć dwuletniego chłopczyka wyciąganego z gruzów zbombardowanego bloku, oglądać wyrw po bombach, żebyście nie słyszeli i widzieli latających rakiet nad waszymi domami i jeżdżących ulicami czołgów...

W ośrodku mieszczącym się w KS "Start" w Grudziądzu przebywa ponad 30 uchodźców z Ukrainy. W większości to kobiety - seniorki. Jest też kilkoro dzieci.

Ważne:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze!
Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i obowiązują na niej polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi firmy Google. Dodając komentarz, akceptujesz regulamin oraz Politykę Prywatności.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska