- Krystian wiedział, że Bóg obdarzył go talentem, ale też, że trzeba ciężko pracować, by coś osiągnąć i nigdy nie będzie łatwo. Pragnął być w czołówce najlepszych żużlowców na świecie. Był za młody, żeby odchodzić, jeszcze wiele lat mógł nas uszczęśliwiać, robiąc to, co tak bardzo kochał - mówiła Martyna, siostra Krystiana, stojąc obok trumny brata, na której ułożono żużlowy kask.
18-latka żegnała nie tylko rodzina. Fani „czarnego sportu” zbierali się już przed południem przed główną bramą stadionu w Mościcach. Stamtąd, w zorganizowanej grupie, przemaszerowali do kościoła, niosąc transparent poświęcony tragicznie zmarłemu juniorowi oraz wieniec z kwiatów ułożonych na kształt klubowego herbu. Bliscy, kibice, koledzy z drużyny i delegacje klubów z całej Polski (wśród nich był m.in. Tomasz Gollob) wypełnili kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Królowej Polski w Mościcach. Tłum zgromadził się też wokół całej świątyni.
Pożegnanie Krystiana Rempały
W homilii ks. Sławomir Ratajczak zwrócił się do zrozpaczonych rodziców zawodnika. - Dawaliście Krystianowi lekcje miłości. Pan Bóg da mu jeszcze w niebie kilka lekcji miłości tak wielkiej, że z nieba odwdzięczał się wam będzie miłością i pomocą - mówił.
(AIP)