Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb mec. Witolda Burkera. Przyjaciele i rodzina pożegnali bydgoskiego adwokata [zdjęcia]

OPRAC.: mc
Wideo
od 16 lat
Pogrzeb odbył się na cmentarzu Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Ludwikowo w Bydgoszczy. W ostatniej drodze Witoldowi Burkerowi towarzyszyło kilkadziesiąt osób. Adwokata z zawodu i jazzmana z zamiłowania wspominał Zbigniew Michalski.

Zanim około godziny 14 na cmentarzu NSPN przy ulicy Ludwikowo w Bydgoszczy ruszył kondukt żałobny, w kościele bł. Michała Kozala odbyła się msza.

Witolda Burkera, bydgoskiego adwokata i pianistę jazzowego żegnali przyjaciele oraz rodzina. Do naszej redakcji wspomnienia o nim przysłał Zbigniew Michalak. Zaznaczył, że nie będzie to wykład historyczny, "z wieloma cytatami tych, którzy znali go osobiście i chcieliby teraz ratować, ulotne przecież przeżycia".

- Wierzę, a przynajmniej mam nadzieję, że Witold Burker doczeka się z czasem swojej biografii, takiej jak Andrzej Przybielski, jakże jemu bliskiej postaci - mówi Michalski. - Pomimo, mojej zdecydowanej preferencji rock`N`rollowo – bigbeatowej, zawsze szanowałem jazz, wręcz miałem słabość do niego i tych urokliwych jazzowych brzmień, a opowieści o jazzmanach, pasjami pochłaniałem, przez lata z miesięcznika „Jazz”, a potem i teraz z „Jazz Forum”.

To Cię może też zainteresować

Witold Burker urodzony 3 czerwca 1942 roku, w Złoczowie, pod Lwowem, zawędrował do Bydgoszczy i wrósł w nią, od dzieciństwa na całą resztę życia. - Nie dotarłem do śladów jego edukacji na etapie szkoły podstawowej, ale o jego pobycie w szkole średniej, którą było Liceum Ogólnokształcące numer 1, przy Placu Wolności, słyszałem sporo - mówi Michalski.

"Absolwent tej szkoły i kolega szkolny Zdzisław Pruss, darzy te wspólne ich wspomnienia wielką atencją. Jest w nich szkolne pianino, to słynne, stojące w licealnym hallu, jest Ewa Sadowska, śpiewająca przy akompaniamencie właśnie Witka Burkera.
Ze Zdzisławem Prussem, jako że byli z jednego rocznika, spotkali się także, na kopernikańskim UMK w Toruniu. Witold Burker rozpoczął studiowanie prawa, ale muzyka w pierwszej połowie lat 60. była w jego życiu wszechobecna."

Nestor bydgoskich adwokatów

wiadomośc

- Przez wiele lat działał w środowisku bydgoskiego samorządu adwokackiego, będąc przez kilka kadencji członkiem Okręgowej Rady Adwokackiej. W latach 1995-1998 był prezesem Sądu Dyscyplinarnego Kujawsko-Pomorskiej Izby Adwokackiej w Bydgoszczy. Pełnił również funkcję sekretarza i wicedziekana ORA. Jako delegat, wielokrotnie uczestniczył w Krajowym Zjeździe Adwokatury - mówi adw. Michał Bukowiński, obecny dziekan bydgoskiej ORA.

Był wychowawcą kilku pokoleń aplikantów adwokackich, autorem wspomnieniowych opowiadań wydanych w zbiorze "Zezowata Temida" oraz "Improwizowanych szkiców jazzowych". Był doskonałym pianistą, akompaniatorem i kompozytorem piosenek kabaretowych, a także współtwórcą estradowych i radiowych programów muzyczno-poetyckich. Łącząc pracę adwokata z pasją do muzyki i poezji, podejmował przedsięwzięcia mające na celu zbliżenie tych dwóch odmiennych światów – prawnego i artystycznego.

Dusza muzyka

- Witold, który już grywał w Bydgoszczy na początku lat 60. z takimi kultowymi postaciami jak wspominany Andrzej Przybielski, Bogdan Ciesielski, Ryszard Gromek i kilku innych, między innymi w „Salamandrze” przy ulicy ks. Piotra Skargi, jak i pod nowym szyldem „Kosmos” od roku 1964. Do tamtego roku, Witold był częścią, dominującego wówczas nurtu, jakim był jazz tradycyjny, nowo-orleański - mówi Michalski. - Ciągnęło go jednak w inną stronę. Dowodem na to było granie free jazzu, najpierw w trio, a potem w kwartecie któremu przewodził. Grupę zawiązał w toruńskiej „Odnowie”, a skład w którym pojechali do Wrocławia , na festiwal „Jazz nad Odrą 1964” wyglądał nstp.

Koncertował w bydgoskich klubach takich jak „Jupiter”, „Medyk” czy w starym „Empiku” na Alejach 1 Maja. Współpracował także z bydgoską rozgłośnią radiową, również w zakresie form literackich. Nie stroni również od muzykowania do tańca, choć są to sporadyczne zdarzenia. Zawsze natomiast znajdował czas i pretekst, aby zagrać zagrać razem z Włodzimierzem „Profesorem” Szymańskim, Andrzejem Przybielskim, Henrykiem Łysiakiem i tyloma innymi, z którymi tworzył historię bydgosko – toruńskiego jazzu na początku lat 60.

"Zdeklarowany pianista, miał również epizody, kiedy w kabarecie „Lutynek” Zdzisława Prussa, przygrywał na gitarze. To bywało w latach 1962-1965, a pod koniec lat 60. w innym, słynniejszym jeszcze kabarecie Prussa, czyli „Excessie Wieczornym” ( w klubie „Kosmos”) ponownie jest nie tylko akompaniatorem, ale aktywnym odtwórcą kabaretowych spektakli - czytamy we wspomnieniu Michalskiego.

Od lat 70. po bardzo późną dojrzałość prowadził znaną i cenioną kancelarię adwokacką. - Ja zapamiętałem jej lokalizację przy ulicy Świętojańskiej, chociaż być może były wcześniej inne lokalizacje - mówi Michalski. - Pozwolę sobie zacytować , fragment jednej z kondolencji, która ukazała się 24 marca 2023 roku, w „Expressie Bydgoskim”: „Pan mecenas, to nestor Kujawsko-Pomorskiej Izby Adwokackiej w Bydgoszczy, wybitny adwokat i wspaniały kolega. Pozostanie w naszej pamięci jako człowiek, który kochał swój zawód, salę sądową, rolę wykładowcy…”.

Tak pożegnali go koleżanki i koledzy po adwokackim fachu. Znam przykłady, kiedy mecenas Witold Burker, pośród niezliczonej ilości spraw, którymi się zajmował, bronił czasami interesu muzyków, którzy na przykład musieli dochodzić swoich spraw, na styku z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. To przykłady, zachodzenia na siebie dwóch jego życiowych żywiołów – pasji muzycznej i prawniczej, adwokackiej profesji."

W 2021 roku ukazała się książka Burkera, "Improwizowane szkice jazzowe", która przybliża fakty, ludzi i klimaty Bydgoszczy i Torunia, w okresie wielkiej popularności jazzu. Unikatowe zdjęcia i tej samej rangi wspomnienia z lat 60. kiedy jazz tradycyjny i nowoczesny rozbrzmiewał w bydgoskich klubach takich jak "PSS" , "Salamandra", "Kosmos" i w toruńskiej "Odnowie".
Książka ta wypełniła lukę wyobrażeniową, której skutkiem wcześniej, było mniemanie, że jeśli już coś się działo, w życiu jazzowym, w latach 60. to tylko w Toruniu.

"Gdyby nie potężny, bydgoski desant jazzowy, nie byłoby prawdopodobnie tych wszystkich legendarnych wydarzeń w „Odnowie” w takiej skali. Po drugie wspominane bydgoskie kluby, "PSS", "Salamandra", "Kosmos" tętniły muzyką i były kuźniami muzycznych, jazzowych talentów z Andrzejem Przybielskim, Bogdanem Ciesielskim, Januszem Trzcińskim, Zbigniewem "Jackiem" Bednarkiem na czele" - napisał w swoim wspomnieniu Zbigniew Michalski.

Witold Burker zmarł 23 marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska