Sprawa ma swój początek w styczniu 2022 roku, kiedy policji w Bydgoszczy zgłoszono pierwszy przypadek molestowania seksualnego. Zgłaszający to rodzice ucznia jednej z bydgoskich podstawówek. Zarzuty, jakie są formułowane wobec znanego i szanowanego w środowisku instruktora sztuk walki, mają poważny charakter. Chodzi o krzywdę wyrządzoną podopiecznemu na tle seksualnym.
Śledztwo rozwijało się: pokrzywdzonych jest trzech
Postepowanie podjęte przez policję, zostaje wkrótce rozszerzone. Już nie jest mowa o "tylko" jednej domniemanej ofierze pedofila. Śledczy pod nadzorem prokuratury docierają do dwóch kolejnych poszkodowanych osób. We wszystkich przypadkach chodzi o osoby małoletnie, pozostające pod opieką trenera karate Dariusza G.
- Zarzuty przedstawione podejrzanemu dotyczyły tak zwanych innych czynności seksualnych - mówi prok. Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ. - To między innymi dotykanie małoletnich i prezentowanie treści pornograficznych.
Jak dodaje prokurator, przypadki molestowania, którego dopuszczał się G. miały miejsce podczas obozów sportowych organizowanych, między innymi w nadmorskich Łazach i w Pieczyskach nad Zalewem Koronowskim.
Miał nieposzlakowaną opinię
Sprawa budziła ogromne emocje wśród rodziców dzieci, które uczęszczały na zajęcia prowadzone przez G.
- Darek? To niemożliwe. To trener tak oddany pracy, miał świetny kontakt z dzieciakami - mówi jedna z mam. Jej syn był jednym z małych karateków, trenujących pod okiem G.
Wtóruje jej mąż: - To ewidentnie pomówienie. Niemożliwe, żeby Darek dopuszczał się czegoś takiego.
Wyrok jest już prawomocny
A jednak, nauczyciel został zawieszony w wykonywaniu obowiązków szkolnych, a śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Bydgoszcz-Północ zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. Zarzuty wobec trzech podopiecznych zostały utrzymane. Pierwszy wyrok zapadł jeszcze w 2023 roku. Wyrokiem bydgoskiego sądu Dariusz G. został skazany na cztery lata bezwzględnego pozbawienia wolności.
Ponadto trener karate dostał dożywotni zakaz pracy z dziećmi w charakterze opiekuna. Sąd zabronił mu również przez dziesięć lat kontaktować się z osobami pokrzywdzonymi i nałożył na niego obowiązek zapłaty nawiązki na ich rzecz w wysokości 3 tysięcy zł w przypadku każdej z tych osób.
Adwokat złożył do sądu apelację od tego wyroku. Sąd drugiej instancji podtrzymał pierwotne stanowisko wymiaru sprawiedliwości. Jak się dowiadujemy w bydgoskiej prokuraturze, nie zostało złożone pismo o kasację wyroku, który już stał się prawomocny.
