https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pojadę pod Verdun

(bog)
Józef Eljasz, muzyk i radny

     Mój dziadek Józef, po nim dostałem imię, zginął pod Verdun podczas I wojny światowej. Z opowiadań ojca wiem, że był wyjątkowym siłaczem i przy różnych okazjach lubił popisywać się swoją krzepą. Niestety, podczas wojen zaginęło dużo dokumentów mojej rodziny, a informacje, jakimi dysponuję są bardzo nieprecyzyjne. Z ocalałych przekazów wiem też, że w moich żyłach płynie odrobina krwi francuskiej. Ślad jakiego jeszcze nie sprawdziłem to cmentarz pod Verdun, na którym leży dziadek. Mam nadzieję, że wkrótce tam pojadę.
     Moi rodzice poznali się w czasie II wojny światowej. Tuż po jej zakończeniu, osiedlili się na krótko w Muszynie. Kiedy nadarzyła się okazja, postanowili jednak wrócić w rodzinne strony ojca, czyli do Inowrocławia. Tutaj mama prowadziła sklep, a tata grał ze swoim zespołem dla gości restauracji "Pod Lwem".
     Pamiętam, kiedy po raz pierwszy zabrał mnie na występ swojego zespołu. Był to sylwester, a ja miałem 10 lat. Wtedy zobaczyłem prawdziwą, perłową perkusję. Od tej chwili wiedziałem, że będę muzykiem. Dużo ćwiczyłem, ale czasy były trudne i musiałem zadowolić się garnkami, krzesłami i innymi podręcznymi rzeczami. Tak zaczęła się moja przygoda z muzyką.
     Do Bydgoszczy przeprowadziliśmy się, jak tylko wybudowano tzw. Dom Filharmonika. Mieszkali tam, tak jak mój ojciec, muzycy filharmonii. Miałem wtedy 12 lat i nigdy nie zapomnę atmosfery tego budynku oraz muzyki płynącej zza każdych drzwi.
     W Bydgoszczy mieszkam już od 33 lat i śmiało mogę powiedzieć, że tutaj spełniłem swoje marzenia. Tutaj też zrealizuję kolejne.
     **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska