Energa skompletowała już wszystkie dokumenty, potrzebne do uzyskania licencji. Jako ostatnie były to zaświadczenia z wszelkich urzędów. To już ostatni etap kompletowania dokumentacji licencyjnej. - Wcześniej już uregulowaliśmy wszystkie zobowiązania kontraktowe z naszymi zawodniczkami za poprzedni sezon - podkreśla prezes Maciej Krystek.
Klub wciąż jednak nie zapłacił pieniędzy, które zimą przegrał przed Trybunałem Arbitrażowym FIBA z Charity Szczechowiak (obecnie Artego Bydgoszcz) i Martą Jujką (Wisła Can Pack Kraków). Obu koszykarkom powinien zapłacić ponad w sumie ponad 400 tys. zł - tak uznała międzynarodowa federacja po analizie kontraktów sprzed dwóch i trzech lat.
- Ta sprawa jeszcze nie skończyła - mówi prezes Maciej Krystek i zapewnia, że spór z tymi dwiema koszykarkami nie będzie miał wpływu na postępowanie licencyjne Basket Ligi Kobiet.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że toruński klub chce dochodzić swoich praw przed polskim sądem, a przynajmniej jedną zawodniczkę oskarża o zatajenie ważnych informacji i próbę wyłudzenia pieniędzy. Pierwsza sprawa w sądzie ma ruszyć już lada dzień.
Nie wiadomo jednak, jak na to wszystko zareaguje FIBA. Jeżeli podtrzyma wyrok i uzna sprawę za zamkniętą, to nad toruńskim klubem nadal będzie ciążył zakaz transferowy. Wtedy będzie kłopot z pozyskaniem koszykarek zagranicznych.
Jeśli chodzi o kwestie kadrowe, to w składzie Energi nie pojawią się już żadne nowe krajowe zawodniczki. W kadrze jest sześć doświadczonych zawodniczek: Weronika Idczak, Monika Krawiec, Emila Tłumak, Róża Ratajczak oraz nowe Joanna Walich i Patrycja Gulak-Lipka. Teraz klub będzie wybierał wzmocnienia zagraniczne. - Mnóstwo ofert spływa, ale nie spieszymy się z wyborem. Wszystkie decyzje kadrowe i tak podejmuje trener Omanić - dodaje prezes Krystek.
Czytaj e-wydanie »