- Najważniejsze jednak jest to, aby zająć się tym zaniedbywanym przez ostatnie lata problemem - mówi Ewa Braszkiewicz, wójt gminy Włocławek. - Ten problem dotyczy melioracji i zbiorników retencyjnych w naszej gminie. Wystarczy wspomnieć o niepowstałych, chociaż planowanych zbiornikach, czy budowie zbyt wielu studni głębinowych.
[/cyt]
Na razie w całej gminie obowiązuje ograniczenie poboru wody w godzinach 13-16.
- Ale nasze prawo jest nieprecyzyjne - mówi wójt Ewa Braszkiewicz. - Tak naprawdę my nie możemy nic mieszkańcom zakazać. Możemy tylko prosić.
W praktyce wygląda to więc tak, że niektórzy używają wody do podlewania ogródków, a innym brakuje jej do mycia się czy nawet celów spożywczych. Ci, którzy korzystają z wody w nadmiarze, mają jeden argument: płacę, więc chcę mieć tyle wody, ile potrzebuję.
W powiecie włocławskim, tam, gdzie występują gleby lekkie z uprawami zbożowymi i łąkami, rolnicy hodujący bydło narzekają na skutki suszy.
Właściciele gospodarstw zajmujących się hodowlą bydła mają też straty w uprawach, głównie zbożowych.
- Przede wszystkim jednak spada pogłowie bydła - mówi wójt Ewa Braszkiewicz. Z powodu długotrwałej suszy rolnicy zebrali pierwszy pokos traw, który nie wystarczy na utrzymanie obecnego hodowanego przez nich bydła. Niektórzy z nich już są na etapie sprzedaży zwierząt z uwagi na brak siana do ich wyżywienia.
Na terenie powiatu obniża się poziom wód głębinowych.
- Obecnie jesteśmy w trakcie odwiertu, ale nie wiadomo, na jakiej głębokości jest woda - mówi pani wójt.
Inna sprawa to ilość powstających studni głębinowych. Tylko w tym roku wydano na ich powstanie kilkanaście zgód. Może to także zakłóca gospodarkę wodną? Prowadzone są również rozmowy z zarządem melioracji o budowie zbiorników retencyjnych.