Dzięki mediom społecznościowym, informacja o zaginięciu chłopaka błyskawicznie obiegła okolicę. Do akcji ruszyli mieszkańcy Gruczna, sami z siebie objeżdżali Parlin, Pruszcz i Świecie.
W nocy z niedzielę na poniedziałek młody mężczyzna znalazł się na przystanku autobusowym w Trzeciewcu. - Zawiadomił nas o tym przypadkowy kierowca - mówi Maciej Rakowicz.
Policja od razu włączyła się w poszukiwania 19-latka, wbrew pogłoskom, że dorosłych zaczynają szukać dopiero po upływie doby. - Każda sprawa ma swoją specyfikę, wobec tego każdą prowadzi się trochę inaczej - przyznaje Maciej Rakowicz. - Jednak zasada jest taka, że po każdym zgłoszeniu o zaginięciu człowieka działania podejmujemy natychmiast.
W pierwszej kolejności uczulają na problem policyjne patrole. - Zwracają uwagę na osoby, które pasują do opisu podanego przez bliskich, jak ostatnio na 19-latka, który ma ciemne włosy, był ubrany w czarne spodnie, itp. Sprawdzają miejsca, w których - zgodnie z opinią rodziny - może znajdować się zaginiony człowiek oraz wszystkie sygnały, że był gdzieś widziany - wylicza Rakowicz. - Jeśli istnieją przesłanki, że życie zaginionego może być zagrożone, wdrażamy dodatkową procedurę: psy tropiące, przeczesywanie pobliskich akwenów, itd.
Takie przesłanki były podczas poszukiwań Elżbiety Bagniewskiej ze Świecia, która zaginęła w lutym. Policjanci wiedzieli, że kobieta cierpi na schizofrenię i może mieć myśli samobójcze.
Wyniki sekcji zwłok, które zostały znalezione miesiąc później w Wiśle na wysokości Tczewa potwierdziły, że udziału w śmierci kobiety nie miały osoby trzecie.
Czytaj e-wydanie »