- Nie chodzi mi już wcale o to, gdzie ten wideoradar stał, choć na pewno w dziwnym miejscu - mówi Czytelnik. - Zapłaciliśmy mandat i zapomnieliśmy o sprawie.
Mieszkańcy Konarzyn przecierali oczy ze zdumienia, kiedy w lutym dostali pismo od straży gminnej w Kęsowie z informacją, że w związku z nieopłaceniem mandatu karnego w terminie straż występuje z wnioskiem o ukaranie ich do sądu. - To był dla nas szok - mówi Czytelnik. - Okazało się, że spóźniliśmy się o trzy dni.
Wcześniej nikt nie robił z tego żadnej sprawy. Nikt też nie informował zainteresowanych, że coś jest nie tak.- Podobno w straży mieli jakąś kontrolę i po kolei wysyłają takie pisma wszystkim, którzy nie zapłacili mandatu w terminie do siedmiu dni - dodaje Czytelnik.
W Kęsowie potwierdzają - istotnie tak jest. - Jeśli ktoś opłacił mandat z opóźnieniem, ale pieniądze wpłynęły, nie robiliśmy z tego żadnej sprawy - mówi Tomasz Stoltmann, komendant straży gminnej w Kęsowie. - Mieliśmy jednak kontrolę z Komendy Wojewódzkiej Policji i zarzucono nam to jako uchybienie, bo mandaty zaoczne muszą być opłacone w terminie do siedmiu dni.
Czytelnicy mieli do tego podwójnego pecha - przepisy się zmieniły i straż nie ma już możliwości wysłania mandatu zaocznego pocztą. Może jedynie wystawić mandat karny kredytowany, a ten, kto go odbierze, ma tyle czasu, ile potrzebuje na jego opłacenie, nie ma bowiem przepisu, po jakim czasie ma go opłacić. - W Kęsowie przyjmujemy, że jest to 60 dni od momentu odbioru - dodaje Stoltmann.
Nie mam pretensji do strażników, że wystawiają mandaty. Pracują w takiej instytucji i wiadomo, że muszą utrzymać nie tylko siebie, ale i dać zarobić gminie. To kwestia decyzji radnych. Muszą mieć jednak świadomość, że ci, którzy nakładają kary, powinni być jak żona Cezara - bez skazy. Bo teraz za ich uchybienia kłopoty mają zwykli ludzie.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje