- Policja gwałci nasze prawa! - mówią tirówki

- Od 4 listopada znowu jest nagonka na prostytutki stojące przy trasie. Nieoznakowany radiowóz ze Świecia, zamiast pilnować porządku na drodze, ustawił się naprzeciwko jednej z nas, by uniemożliwić jej pracę. To ewidentne pogwałcenie praw człowieka! Na nogi postawiona jest prewencja, drogówka, a nawet kryminalni ze Świecia i z Nowego. Tłumaczą się, że taki rozkaz mają z Bydgoszczy. Widocznie policja nie ma nic innego do roboty. Ciekawe czy podatnicy cieszą się z tego, że ich pieniądze idą na jeżdżenie radiowozów po lasach (przecież tam grasują groźni bandyci) albo stanie na parkingu? - pyta jedna z tirówek, mieszkanka Grudziądza.

Przeczytaj także: Tirówki: - Zabawiali się z nami policjanci na służbie

Maciej Rakowicz, rzecznik policji w Świeciu mówi, że nie mają nakazu nękania prostytutek. - Wzrosła liczba skarg na bałagan przy wjazdach do lasu przy tej trasie, zgłasza je nam straż leśna - informuje. - Problemem jest też zagrożenie w ruchu, jakie powodują kierowcy zatrzymujący się przy drodze. Obowiązuje tam zakaz wjazdu do lasu; pilnujemy, żeby nie był łamany.

Rakowicz potwierdza, że prostytucja nie jest w Polsce nielegalna. - Ale wiążą się z nią czyny zabronione - zaznacza.
Chodzi o stręczycielstwo (nakłanianie do prostytucji), sutenerstwo (czerpanie korzyści z prostytucji uprawianej przez inną osobę) i kuplerstwo (ułatwianie prostytucji, np. wynajem lokalu). Problemem jest też handel żywym towarem.

- Między innymi z tych powodów policjanci pojawiają się na trasie Świecie - Grudziądz - wyjaśnia Jolanta Cieślewicz, prokurator rejonowy w Świeciu. - To, co prostytutki postrzegają jako nagonkę, jest podyktowane względami bezpieczeństwa, również ich.

Wyjścia dla tirówek nie widzi w tej sytuacji także Państwowa Inspekcja Pracy. - Prawo do wykonywania pracy w świetle działań policji nie podlega naszej ocenie - informuje Emila Pankowska, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy.