- Około godz. 21 wracałam do domu. Nagle usłyszałam jakiś hałas, myślałam, że to wybuch petardy. Po chwili zobaczyłam jednak biegnących mężczyzn. Było ich kilku, kierowali się w stronę strzeżonego parkingu. Nie znałam ich. Potem dowiedziałam się, że jacyś mężczyźni wyskoczyli z jakiegoś samochodu, i że nie był to wybuch petardy, a strzał z broni - usłyszeliśmy od młodej kobiety.
Czytaj też: Strzelanina w Lubiczu koło Torunia [więcej informacji, relacje świadków]
- Siedziałem akurat przy komputerze. Nagle słyszę strzał. Od razu wiedziałem, że to nie żadna petarda a strzał z broni. Wyglądam przez okno i widzę jakąś postać, która trzyma broń i woła "Stój" - relacjonuje z kolei młody chłopak.
O tym co zaszło w środę w
Barcinie , rozmawialiśmy z kilkunastoma osobami. Wszyscy słyszeli strzały. Wielu myślało, że to właśnie petardy. Niektórzy o tajemniczych strzałach dowiedzieli się od sąsiadów.
Zobaczyłam mężczyznę z bronią w ręku. Wołał "Stój"
Szerszy obraz sytuacji nakreśla jednak jedna z pań. To mieszkanka bloku socjalnego przy ul. Dworcowej 9. - Byłam w domu. Usłyszałam jakiś huk. Wybiegłam na balkon. Zobaczyłam mężczyznę z bronią w ręku. Wołał "Stój". Spostrzegł, że ludzie zaczęli wychodzić na balkony i zaczął nas uspokajać mówiąc, że jest z policji. To musiał być jakiś "tajniak" bo nie miał na sobie policyjnego munduru. Ten mężczyzna stał obok ciemnozielonego passata. Z jednej i z drugiej strony auto miało otwarte drzwi. Mężczyzna zaczął biec w stronę bloku przy. ul Artylerzystów 2. Wtedy usłyszałam drugi strzał. W pewnym momencie wyciągnął telefon i wykrzyczał wprost do niego, że ktoś uciekł dwoma samochodami - usłyszeliśmy.
- Po tym wszystkim, zrobiło się potem zamieszanie. Podjeżdżały jakieś samochody. Ktoś fotografował to ciemnozielone auto, aż w końcu zabrała je laweta. Ten samochód miał, nasze, żnińskie rejestracje - dowiadujemy się.
Nasza rozmówczyni dodaje, że kilka godzin przed wieczornym zajściem, widziała siedzących na ławce mężczyzn. - Z dwie, trzy godziny tak siedzieli. Byli po cywilnemu, ale to była chyba policja, bo później, już po zdarzeniu widziałam jak się kręcili koło bloku.
Napotkana przy kiosku inna kobieta zauważyła kolejną ciekawą rzecz. Wśród samochodów, które potem się pojawiły, dwa na pewno były na wielkopolskich rejestracjach.
I rzeczywiście trop w tej sprawie prowadzi do Wielkopolski. O tym, co wydarzyło się w Barcinie, nie informuje żnińska policja. - Proszę dzwonić do Poznania - usłyszeliśmy.
Skontaktowaliśmy się z Andrzejem Borowiakiem, rzecznikiem prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Policjant oznajmił, że w Barcinie rzeczywiście strzelano. Postępowanie to miało to charakter ostrzegawczy. - Funkcjonariusze z naszego regionu prowadzili w Barcinie działania operacyjne.
Powód? - Na terenie powiatu gnieźnieńskiego, doszło do kradzieży auta. Trop w tej sprawie zaprowadził naszych funkcjonariuszy prosto do Barcina. Ze względu na dobro sprawy nie mogę jeszcze mówić o szczegółach. W każdym bądź razie cały czas trwa operacja wyłapywania złodziei - dodał.
Byłeś świadkiem zdarzenia? Zrobiłeś zdjęcie? Chcesz podzielić się wrażeniami. Czekamy pod adresem e-mail: [email protected]
Czytaj e-wydanie »