W nowej rzeczywistości geopolitycznej Polska potrzebuje, wliczając przeszkolonych rezerwistów, półmilionowej armii. Powrotu do przymusowego poboru w czasie pokoju nie będzie.
Mundur będzie mógł założyć obywatel RP, który ukończył 18 lat. Nie sprecyzowano jeszcze jaka będzie górna granica wiekowa, choć nieoficjalnie mówi się o 60. roku życia.
Nasi posłowie i samorządowy popierają te plany i sami chętnie zapiszą się na szkolenie, chyba że akurat dla nich będzie to obowiązkowe – wtedy żadnego dylematu nie będzie.
Jego przodkowie walczyli z bolszewikami
- Gdy pojawi się taka możliwość, od razu stawię się na przeszkolenie. Uważam, że jest to mój obywatelski obowiązek i wypełnią go ochoczo. Moi pradziadkowie walczyli dzielnie w wojnie z bolszewikami, więc mój genotyp nakazuje mi także stawienie się gdy Rzeczpospolita wzywa – zapewnia Krzysztof Brejza, europoseł PO zInowrocławia, rocznik 1983.
Polityk nie zakłada czarnego scenariusza, ale uważa, że każdy zdrowy mężczyzna i każda kobieta, jeśli tylko chce, powinni przejść szkolenie, aby być gotowym.
Krzysztof Brejza widuje młodych ludzi ćwiczących na siłowniach, pracujących nad swoją kondycją fizyczną, ceniących wartości patriotyczne, którzy chcą także – bo to wynika z ich rozmów – zdobyć umiejętności typowo wojskowe i jeśli trzeba, bronić Polski i naszej cywilizacji.
Europoseł przypomina również, że już teraz przeciwko naszemu krajowi toczy się wojna hybrydowa. Polskę szkalują i sieją dezinformację rosyjskie farmy trolli. Trzeba zatem zadbać także o wychowanie patriotyczne naszego społeczeństwa i o wzmocnienie naszych więzi narodowej. W obliczu takich wyzwań nasze podziały polityczne nie powinny dochodzić do głosu.
Wojewoda i marszałek deklarują się
- Mimo, że premier mówił o dobrowolności, to osobiście deklaruję udział w szkoleniu. Uważam, że musimy być gotowi na każda ewentualność właśnie po to, by uniknąć wojny. Każdy z nas, będąc częścią społeczeństwa, może wykonać konkretne działanie – powiedział nam Michał Sztybel, PO, wojewoda kujawsko-pomorski, rocznik 1985.
Piotr Całbecki, PO, marszałek województwa kujawsko- pomorskiego, rocznik 1967, zdecydowanie popiera rządową inicjatywę. Jego zdaniem szkolenie dla osób sprawujących kierownicze stanowiska w administracji publicznej powinno być obowiązkowe.
- Jeśli czas i sprawowane obowiązki mi pozwolą, sam chętnie wezmę udział w szkoleniu – deklaruje marszałek.
Nie każdy musi iść w kamasze
Norbert Pietrykowski, rocznik 1973, bydgoski poseł Polska 2050: - Nie mam wątpliwości, że jako zorganizowane społeczeństwo, musimy być przygotowani do wojny. Z tego co zapowiedział premier, to posłowie będą wręcz musieli przejść szkolenie wojskowe. Ale nawet gdyby to nie był przymus, jestem zdecydowanie za takim szkoleniem i sam się zapiszę. Z tym, że nie każdy będzie musiał dosłownie „iść w kamasze” i uczyć się strzelać, bo w tym planie każdy będzie miał swoje miejsce. Wydaje się więc, że jako analityk medyczny zostałbym skierowany do przyszpitalnego laboratorium.
Poseł precyzuje, że chodzi przecież o wykorzystanie tego, do czego dany człowiek jest najlepiej przygotowany, jaki ma zawód, wykształcenie i umiejętności. Podobnie jest zresztą w warunkach rzeczywistej wojny na Ukrainie.
Poseł Król trenował na strzelnicy
Piotr Król, bydgoski poseł PiS, rocznik 1974: - Problem z dzisiejszą władzą jest taki, że coś mówi, a konkretów nie widać. Jeśli konkrety się pojawią, to ustosunkuję się nich. Jednak moim zdaniem każdy dorosły mężczyzna powinien przejść szkolenie wojskowe, choćby z obsługi broni.
Poseł sam chciałby takie szkolenie przejść i będzie do tego namawiał także swojego syna – studenta. Podstawy znajomości broni bydgoski polityk już ma bowiem chodził na strzelnicę sportową.
Teraz jest to realne zagrożenie
- Wydaje się, że jako kierownik jednostki samorządu terytorialnego, będę objęty obowiązkowym szkoleniem wojskowym, ale nawet gdyby nie, to chętnie sam się zapiszę. Sytuacja za naszą wschodnią granicą i pogorszenie relacji transaatlantyckich uzmysławiają nam, że to co wcześniej było science fiction, teraz staje się realnym zagrożeniem. To sytuacja ekstraordynaryjna – stwierdza Paweł Gulewski, prezydent Torunia, PO, rocznik 1981.
Prezydent dodaje, choć szczegółów nie może ujawniać, że w Urzędzie Miasta Torunia już od pewnego czasu odbywają się szkolenia pracowników przygotowujące do działań na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców w razie zagrożenia wojennego.
Burmistrz strzela z kbks-u
- Jestem zdecydowanie za programem szkoleń dla wszystkich chętnych, bo sytuacja w jakiej się znaleźliśmy wymaga tego. Do zapisania się będę zachęcał tak swoich współpracowników w urzędzie, jak i mieszkańców – przyznaje Waldemar Stupałkowski, burmistrz Sępólna Krajeńskiego, 62 lata.
Sam także chętnie by się zapisał, ale z sygnałów „z góry” wynika, że program będzie dedykowany osobom do 60. roku życia, a zatem on, mając już 62 lata, nie będzie się kwalifikował. Chyba, że furtka uchylona zostałaby szerzej...
Niemniej, włodarz Sępólna Krajeńskiego dość systematycznie uczestniczy w zajęciach organizowanych na tamtejszej strzelnicy przez Kurkowe Bractwo Strzeleckie. Strzelania odbywają się z użyciem karabinków sportowych kbks (5,6 mm). Przyznaje jednak, iż z uwagi na wadę wzroku, z celnością nie jest najlepiej.
Trzeba dobrze zorganizować OC
Krzysztof Kukucki, prezydent Włocławka, Nowa Lewica, 44 lata, także deklaruje chęć przeszkolenia wojskowego. - Zrobię to, choćby z ciekawości - dodaje.
- Dobrze, że wreszcie po tak wielu latach, powstaje program przygotowania społeczeństwa do tak poważnych wyzwań geopolitycznych. Dobrze też, że w tym programie ważna rola przypadnie Obronie Cywilnej. W kwietniu w Akademii Pożarniczej (do poł. 2023 r. była to Szkoła Główna Służby Pożarniczej – dop. autora) w Warszawie pracownicy naszego urzędu przejdą szkolenie z zakresu OC. W styczniu nasza delegacja z Włocławka gościła w Norwegii, gdzie poznawaliśmy tajniki organizacji tamtejszej OC, gdzie pokazywano nam listę najważniejszych rzeczy jakie każdy obywatel powinien mieć w domu, aby bez pomocy z zewnątrz przetrwać pierwsze 7 dni po ataku wroga czy też w obliczu klęski żywiołowej - mówi Krzysztof Kukucki.
Dodaje, że to wszystko jest bardzo ważne, pomoże nam przygotować dobrze funkcjonującą służbę ochrony ludności.
Rektor UKW jest żołnierzem rezerwy
- Jestem żołnierzem rezerwy, ale jako rektor uczelni jestem zwolniony z ćwiczeń wojskowych. Niemniej nie wyobrażam sobie, aby w obecnej sytuacji nie przygotowywać kard dla wojska. W program szkoleń już od 8 lat włącza się także nasza uczelnia, a to w ramach porozumienia między ministerstwami Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Obrony Narodowej – wyjaśnia prof. Bernard Mendlik, rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, rocznik 1966.
Rektor ma na myśli Legion Akademicki. W tym roku na przeszkolenie wojskowe zgłosiło się ponad 50 studentów, także z innych bydgoskich uczelni. Szkolenia odbywają się zwykle podczas wakacji.
