Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczno-medialny spektakl przed pustą salą

Rozmawiał Roman Laudański
dr Barbara Brodzińska - Mirowska
dr Barbara Brodzińska - Mirowska nadesłane
Rozmowa z dr Barbarą Brodzińską - Mirowską, politologiem z UMK w Toruniu o niepotrzebnym referendum, pustych obietnicach i sposobie uprawiania polityki.

- Politycy woleliby zapomnieć o niedzielnym referendum? Frekwencja była na dramatycznie niskim poziomie.

- Może i chcieliby, ale niedzielne referendum i to drugie, na które nie zgodził się Senat, to pokłosie rozgrywek politycznych. Tak ważna instytucja, jak referendum została przedmiotowo wykorzystana przez PO i PiS. Frekwencja bardzo dużo mówi o elicie politycznej i o wyborcach.

Przeczytaj także: Kiedy partia zawłaszcza państwo, wymiar sprawiedliwości kieruje się polityczną koniunkturą

- Co mówi o politykach?

- To kolejna przestroga dla polityków, że nie wolno im się bawić tak ważnymi dla demokracji instrumentami! Przypomnę, że decyzja o referendum od początku była zła.

- Nie uratowała Bronisława Komorowskiego przed utratą władzy.

- To raz, pytanie o rozstrzyganie spraw na korzyść podatników było już nieaktualne. Co gorsza, na kanwie referendum, w ostatnich trzech tygodniach toczyła się niemerytoryczna dyskusja o październikowych wyborach. Nie przypominam sobie tak bardzo populistycznej kampanii, z jaką mamy do czynienia obecnie. Widzę związek między bardzo niską frekwencją w referendum, a poparciem w wyborach prezydenckich dla Pawła Kukiza.

- Wyborcy wyczuli, że politycy ściemniają z referendum i powiedzieli: bawcie się bez nas?

- Taki jest przekaz. Od początku wiedzieliśmy, że JOW-y nie decydowały o tak wysokim poparciu dla Pawła Kukiza. To poparcie było przestrogą, że nie zgadzamy się na taki sposób uprawiania polityki w Polsce. Frekwencja w referendum zaś jest kontynuacją tej pierwszej manifestacji i pokazuje, że warto i wyborców, i politykę traktować poważnie.

- Dzień po referendum trwało szukanie winnych. Czy winny jest Komorowski, Kukiz czy Platforma? Czyja wina?

- To nie jest najważniejsze. Jeżeli nie zdarzy się coś ważnego, co spowoduje, że zaczniemy zupełnie inaczej mówić i myśleć o polityce, to czekają nas niekorzystne zjawiska. Doszliśmy do poziomu, w którym coraz mniejsze znaczenie mają merytoryczne debaty. Media i politycy odgrywają spektakl przed pustą salą...

-...zmieńmy kolejność: politycy i media.

- Zgoda. Coraz częściej poruszane tematy są kompletnie poza problemami i troskami codziennego życia Polaków. To pokazało referendum. Jeśli będziemy się skupiać tylko na tym, żeby w telewizji było tylko głośno i krzykliwie, to skala oderwania elity politycznej od głosu zwykłych ludzi będzie tak duża, że już nie uda się nawiązać dialogu. Dlatego dyskusję o tym, kto jest winny referendum uważam za absurdalną. Ona nic nie wnosi oprócz wzrostu emocji w telewizyjnych dyskusjach. Oczywiście były prezydent Bronisław Komorowski w afekcie nie powinien ogłaszać referendum. Senat nie powinien tego przyjąć. No i swoją rolę mają też media, które dały Kukizowi dużą szansę.

- Tylko od lat po każdych wyborach pytamy, czy polityczna elita może jeszcze bardziej oderwać się od ludzi i za każdym razem przekonujemy się, że tak, może.

- Cały czas mamy bardzo silną walkę pomiędzy PO a PiS. Obie partie płyną na jednej fali populizmu, pustych haseł. Żadna z nich nie chce lub nie umie tego przerwać.

- Politycy mogą się tłumaczyć, że pytania z referendum były ważne dla Polaków.

- No dobrze, ale jak wyglądała kampania referendalna? Nie zauważyłam jej. Nie było merytorycznych dyskusji, może pojawiały się gdzieś w wąskich grupach, ale wyborcy nie mieli sposobności, żeby wyrobić sobie zdanie na ten temat.

- A może to było proste przełożenie: w referendum zagłosują ci, co są przeciw PiS?

- Taką manifestacją są zawsze wybory parlamentarne, prezydenckie i sondaże, a nie referendum.

- Wydawało się naiwnie, że Paweł Kukiz rozbije zabetonowaną scenę polityczną.

- Od początku byłam bardzo sceptyczna co do Kukiza. To było chwilowe uniesienie. Cały czas trwa ucieranie między PO i PiS, które z ugrupowań zagospodaruje elektorat po Kukizie. Pewnie uda się to PiS. W tle mamy elektorat PSL, na który też ma ochotę PiS. No i nie ma nic, czego byśmy już nie znali.

- I w październiku ludzie mogą znowu odwrócić się od urn.

- Tego się obawiam. Wyborcy mogą odmówić udziału w takich igrzyskach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska